Wizyta

Rozmawiamy. Siedzę naprzeciwko Ciebie. Jesteś ubrana elegancko, w białą bluzkę i krótką szarą spódniczkę. Jesteś opalona na delikatny czekoladowy kolor i wyobrażam sobie jak muszą wyglądać Twoje wargi… Zespolenie brązu z różem…

Siedzisz na fotelu, a fotel stoi na dywanie, więc masz bose stopy. Rozpraszają mnie, nęcą… Pewnie nie wiesz, ale podniecają mnie stopy niektórych kobiet. Coraz bardziej czuję, że nie chce mi się rozmawiać, może… Masz założoną nogę na nogę i kołyszesz lekko stopą w prawo i w lewo i… Zastanawiam się, czy też może myślisz…

Przestałaś mówić i uśmiechasz się. I coś się zmienia, postawiłaś stopy obok nóg fotela, więc masz rozchylone nogi. Spódniczka zasłania jeszcze trochę…

– Masz ochotę?

– Ochotę na…

– Ochotę na…

Patrzysz mi w oczy, ale powoli podciągasz spódniczkę, przesuwasz ją po udach… Teraz widzę Twój nagi wzgórek. Twoje wargi są gładkie i rzeczywiście barwy jasnej czekolady, lekko rozchylone i wypełnione różowym miąższem, a nad łechtaczką pasemko ciemnych i przystrzyżonych włosków.

– Umm nie masz bielizny.

– Spostrzegawczy jesteś. No właśnie – rozbieraj się.

– Dobrze proszę pani.

Wstałem i zdejmuję najpierw bluzkę, potem spodnie, skarpetki i po chwili bokserki. Jestem już trochę podniecony, co widać…

– Podejdź do mnie.

Siedzisz teraz wygodnie w fotelu. Kiedy ja się rozbierałem, Ty zdjęłaś spódniczkę i położyłaś z boku. Masz na sobie jeszcze tylko zapiętą białą bluzkę, która teraz lekko sfalowana dotyka Twoich rozchylonych ud. Przez materiał widzę sutki.

Podchodzę do Ciebie i staję z boku fotela. Ty patrzysz na mnie z lekkim uśmiechem. Bierzesz do ręki penisa i delikatnie drażnisz żołądź, przesuwasz po nim palcami, zsuwasz napletek, obejmujesz go i ponownie głaszczesz…

– Chcesz żeby pani cię dotykała?

– Tak…

– Dobrze, ale najpierw klękaj i liż…

Twoja ręka niestety rozstaje się z moim nabrzmiałym i spragnionym pieszczot członkiem, ale posłusznie klękam pomiędzy udami. Zbliżam już usta do Twojej pachnącej cipki, kiedy Ty wstrzymujesz mnie kładąc prawą stopę na moim ramieniu.

– Nie tak szybko.

Powoli przesuwasz stopę po mojej szyi. Biorę ją w ręce i zaczynam lizać. Najpierw od spodu, zlizując delikatny lekko słony smak, potem wsuwam język między paluszki i ssam je… Cichutko mruczysz i poprawiasz się w fotelu. Kiedy wylizałem już pierwszą Twoją stopę, proszę o drugą, spragniony Twojego smaku i powtarzam pieszczoty. Przesuwam się pocałunkami w górę po Twojej nodze, aż pozwolisz mi zatopić się w Twojej wilgotnej cipce. Spragniony Twojego soku, może trochę zbyt zachłannie zlizuję go z warg. Rozchylam je palcami i staram się pozyskać jak najwięcej pachnącego cudownie nektaru. Uwielbiam jego smak. Przesuwasz się do przodu, żeby móc rozszerzyć uda, aby mi było wygodniej. Drażnię łechtaczkę, odsłaniam palcem twój malutki grzybek i liżę go naokoło, ssam, i ponownie zagłębiam się niżej, i spijam pojawiający się sok, liże Twoje wargi i różowe wnętrze i powracam do łechtaczki… A Ty mruczysz i delikatnie wijesz się w fotelu… Pieszczę Cię tak czekając, aż każesz mi przestać.

Rozpinasz guziczki bluzki i odkładasz ją na bok. Sutki są ciemne i sterczą teraz ponętnie. Całując Twój brzuch, okrążam językiem pępek i spinam się wyżej, jednocześnie prawą ręką nadal pieszczę Twój gorący skarb. Docieram do piersi. Najpierw delikatnie biorę w wargi nabrzmiałą brodawkę a dalej ssam ją i lekko przygryzam, okrążam ją językiem i przechodzę do drugiej. Poddajesz się temu jeszcze chwilę i przerywasz.

– Dobrze daj mi go teraz…

Wstaję, a Ty bierzesz mojego stęsknionego penisa do ust. Ręką przesuwasz napletek, a językiem otaczasz go wciąż i wciąż… Wkładasz go coraz głębiej, jest już bardzo nabrzmiały. Czuję się tak wspaniale, że mam problemy z utrzymaniem się na nogach. Delikatnie masujesz moje jądra. Ssiesz członek i coraz szybciej wkładasz go do ust. Wydaje się jakby Twój język tańczył…

– Wystarczy, teraz zobaczymy jak dobrze… jesteś w stanie zrobić swojej pani…

Kładziesz się na dywanie a ja wchodzę w Ciebie. Najpierw powoli, czuję Twoją wilgoć i ciepło. Miarowo i coraz szybciej zagłębiam się w cudowną pochwę… Wyciągam go i ponownie wchodzę. Zmieniam tępo, zwalniam i dokładnie wkładam go całego. Pojękujesz i napinasz się, wijesz i mruczysz. Poruszamy się ekstatycznie w jednym rytmie. Obejmujesz mnie za kark i przyciągasz do siebie. Całuje Twoją szyję, liżę uszy. Przyśpieszam, mamy coraz cięższy oddech, ale Ty przerywasz. Każesz mi się położyć na plecach i dosiadasz mnie. Obejmujesz udami i wsuwasz go w siebie łapczywie… Falujesz coraz szybciej. Podnosisz się i opadasz. Coraz głośniej jęczysz, a i ja nie mogę powstrzymać pomruków. Mam nad sobą Twoje wilgotne piersi, sterczące, nabrzmiałe sutki, drażnię je palcami. Przyśpieszasz jeszcze, coraz bardziej spazmatycznie, zapamiętale. Czuję jak pulsujesz w środku, jak mój penis nabrzmiewa do granic… Nadchodzi szczyt, zwieńczenie, zapomnienie… Krzyczysz chyba… Drżysz, czuję falę Twych skurczy i wylewam się w Ciebie gwałtownie.

Opadasz na mnie i przytulasz się…

Współtrwamy.

Wyciszenie…

Wiedziałem, że to nie najlepszy dzień na rozmowy.