Sylwia

Na imię było jej Sylwia, miała osiemnaście lat i to był jej pierwszy samodzielny wyjazd na wakacje. Poznaliśmy się na polu namiotowym, ona była z koleżanką, a ja z Jankiem, moim starszym bratem.

Wieczorem siedzieliśmy we czwórkę przy ognisku popijając wino. Szybko zrobiło się nam ciepło i wesoło. Zośka, koleżanka Sylwii tuliła się do Janka i nietrudno było przewidzieć, co będzie dalej. Widziałem jak bardzo chcą być sami, więc mrugnąłem do Sylwii i zaproponowałem spacer we dwoje. Zgodziła się chętnie, zarzuciła kurtkę na ramiona, ja wziąłem latarkę z namiotu i poszliśmy na plażę.

Kiedy usiedliśmy w pustym koszu, Sylwia powiedziała:

Jak tu cicho… Pocałuj mnie!

Jej usta były wilgotne i miękkie i pachniały świeżością. Niestety, skończyło się tylko na pocałunkach i wkrótce wróciliśmy do obozowiska.

Tak jak przypuszczałem, moje miejsce w namiocie było już zajęte.

–    Nie ma sprawy – powiedziała cicho Sylwia – możesz spać w moim namiocie… Chcesz?

Pewnie że chciałem! Sylwia pierwsza weszła do środka.

–    Poczekaj chwilę – dodała – muszę się przecież przebrać!

Usłyszałem jak układa się na materacu i zasuwa śpiwór.

–    Teraz możesz wejść… – powiedziała – jestem gotowa….

Po omacku wśliznąłem się do namiotu. Sylwia leżała nieruchomo, słyszałem tylko jej przyspieszony oddech…

Z sąsiedniego namiotu rozległ się jęk, a potem krzyk Zośki.

–    Ja też tak chcę! – powiedziała nagle Sylwia – chodź do mnie…

Nie myślałem, że pójdzie tak łatwo! Objęła mnie za szyję i zaczęła rozpinać mi koszulę. Za chwilę poczułem ciepłą dłoń na moim brzuchu. Odsunąłem śpiwór i włożyłem rękę do środka. Sylwia była naga, bez żadnego ciuszka. Zachłannie odkrywałem jej gorące ciało, a ona w tym czasie uwolniła mojego koguta i zaczęła go pieścić. Przysunąłem się bliżej i zabrałem się za jej jędrne piersi. Westchnęła głośno, a kiedy moja ręka zawędrowała pomiędzy jej nogi, cicho jęknęła. Była już bardzo podniecona i mój palec bez trudu zagłębił się w mokrej i gorącej dziurce.

–    Połóż się na mnie – szepnęła.

Oparłem się na rękach i powoli opuściłem pomiędzy rozłożone nogi.

Sylwia wzięła mojego koguta w rękę i przystawiła go do otwartej szparki. Popchnąłem i wjechałem do środka.

Przez chwilę leżeliśmy bez ruchu, Sylwia drżała i oddychała szybko, a potem zaczęła poruszać biodrami.

Materac był miękki, pupa Sylwii tonęła w nim i nie mogłem wejść zbyt głęboko. Zarzuciłem więc sobie jej nogi na ramiona i teraz dopiero się zaczęło!

Sylwia jęczała pode mną wpijając palce w moje ramiona. Pędziłem coraz szybciej aż zaczęła krzyczeć i drapać mnie po plecach. Było super, ale ja nie chciałem tak od razu zostać tatusiem więc zwolniłem, a w końcu wyjąłem małego z przytulnego gniazdka.

–    Co się stało? – zapytała Sylwia zduszonym głosem – zrobiłam coś złego?

–    Jesteś wspaniała… tylko… no wiesz, boję się, żeby…

–    Biorę pigułki…

Wdarłem się w nią z całej mocy i po kilkunastu ruchach wystrzeliłem, a ona szczytowała zaraz po mnie. Jej cipka oblała się gorącym sokiem i zacisnęła na moim rumaku.

Ciężko dysząc wtuliłem twarz w jej piersi. Sylwia trzęsła się cała i dygotała, objęła mnie mocno i szepnęła do ucha:

–    Nigdy nie było mi tak dobrze… ale chciałabym jeszcze. Kochaj mnie…

Naprężyła się i uniosła biodra do góry. Powiedziałem jej, żeby położyła    się    na    brzuchu i podniosła tyłeczek.

–    Bardzo tak lubię – mruczała, kiedy jeździłem mokrym czubkiem po jej pośladkach.

Mój członek był cały czas twardy, więc włożyłem go między miękkie poduszeczki, jeszcze głębiej niż poprzednio…

–    Kochaj mnie – powtórzyła – och, tak!

Teraz trwało to trochę dłużej. Mogliśmy nacieszyć się sobą do woli. Próbowaliśmy różnych pozycji, ale Sylwii najbardziej podobało się kiedy klęczałem przed nią i trzymając jej biodra w górze pompowałem ile sił.

– Ten drugi raz był jeszcze przyjemniejszy – przyznała się, kiedy odpoczywaliśmy leżąc obok siebie – czułam się, jakbym była zawieszona w powietrzu…

Do końca pobytu nad morzem spaliśmy w jednym namiocie. Sylwia była niesamowita, każdej nocy wymyślała coś nowego i nie pozwalała mi tak szybko zasnąć.

Płakała, kiedy musieliśmy się rozstać. Obiecałem, że ją odwiedzę i właśnie jutro wyjeżdżam żeby się z nią zobaczyć. Będziemy razem tylko dwa dni, ale potem ona przyjedzie do mnie na cały tydzień…