Alina

W piątek wieczorem siedziałem na zapleczu naszej restauracji i przeglądałem rachunki, kiedy do biura wszedł Janek, jeden z naszych kelnerów, mówiąc:

– Szefie, mam problem z klientką. Zrobiła duże zamówienie, a teraz okazało się, że nie ma czym zapłacić. Mówi, żeby wysłać rachunek do tatusia…

Następna rozpieszczona córeczka – pomyślałem. Bez słowa wstałem i obaj weszliśmy na salę.

–    Która to? – zapytałem Janka.

–    Tam, pod oknem – pokazał dyskretnie.

Przy małym stoliku siedziała młoda, może siedemnastoletnia dziewczyna i dopijała sok z wysokiej szklanki. Była ładna, chociaż trochę zaniedbana. Miała potargane włosy i lekko podkrążone oczy. Ubrana była w szarą koszulkę i zniszczone dżinsy. Na nasz widok zrobiła obrażoną minę i odwróciła się do okna.

–    Sympatyczna dziewczynka – powiedziałem do Janka i podszedłem bliżej.

–    Proszę mnie zostawić w spokoju – odezwała się, kiedy stanąłem przy jej stoliku – już mówiłam, że nie mam przy sobie pieniędzy! Tu jest telefon mojego ojca, on zapłaci – podała mi zmiętą kartkę papieru i wstała, z hałasem odsuwając krzesło. Goście siedzący przy stoliku obok zaczęli się nam przyglądać z ciekawością.

–    Słuchaj mała – powiedziałem do niej cicho, biorąc ją za ramię – nie możesz tak po prostu wyjść bez zapłacenia rachunku. Chodźmy do mojego biura! Popchnąłem ją lekko w kierunku przejścia służbowego.

–    Zostaw mnie! – próbowała się wyrwać. Za chwilę znaleźliśmy się w kantorku.

–    Co mi zrobisz? – powiedziała z wyzywającą miną – może zadzwonisz po policję?

–    To dobry pomysł – odparłem, podnosząc słuchawkę. Zaniepokoiła się.

– Poczekaj – powiedziała w końcu – nie chcę, żeby mnie odwieźli z powrotem do ojca!

– Uciekłaś z domu? – zapytałem, odkładaj ąc słuchawkę.

Kiwnęła głową.

–    Dlaczego?

–    Nie twoja sprawa!

–    Dobrze, zacznijmy od początku. Jak ci na imię?

–    A tobie?

–    Łukasz. A więc?

–    Alina… – odpowiedziała, nerwowo poprawiając włosy.

– Alina, słuchaj – powiedzmy, że cię stąd zaraz wypuszczę… Dokąd pójdziesz?

–    Mogę iść do ciebie, chcesz?

Żal mi się jej zrobiło. Musiała oglądać dużo kiepskich filmów, ale niewiele jeszcze wiedziała o prawdziwym życiu.

–    Dobrze – odparłem – chodź, idziemy!

Zawahała się, chyba nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Nadrabiając miną, powiedziała:

–    Gdzie mieszkasz?

–    Zobaczysz… Wziąłem ją za rękę i wyszliśmy na parking.

Alina stała na środku pokoju, ciekawie rozglądając się dookoła.

–    Nawet ładnie tu u ciebie. Mogę zostać na noc? Będę spała tu, na kanapie. Daj mi tylko jakiś koc!

Nie czekając na odpowiedź zdjęła koszulkę i zaczęła rozpinać stanik.

– Chodź tu wariatko! – pociągnąłem ją w stronę łazienki – mama ci nie mówiła, żeby myć się przed spaniem? Jazda pod prysznic, tu masz ręcznik, a ja poszukam ci czegoś do ubrania.

–    A więc zgadzasz się, żebym została? – po raz pierwszy uśmiechnęła się do mnie. Dzięki…

Wepchnąłem ją do środka i zamknąłem drzwi, a potem wróciłem do pokoju i usiadłem na kanapie. Podniosłem słuchawkę i wykręciłem numer zapisany na kartce.

–    Słucham? – usłyszałem męski głos.

Przedstawiłem się i powiedziałem, że dzwonię w sprawie rachunku z restauracji. Facet z drugiej strony był wyraźnie zirytowany.

–    Dobrze, niech pan przyśle rachunek, zapłacę. I niech pan więcej nie obsługuje mojej córki, w domu ma wszystko, czego chce. Jej sprawa, że woli się włóczyć się po knajpach… Odłożył słuchawkę.

Ciekawa rodzinka – pomyślałem – nawet się nie zainteresował, gdzie podziewa się jego córka…

Za chwilę Alina wyszła z łazienki owinięta w ręcznik. Wyglądała ślicznie: jasne włosy, teraz wysuszone i uczesane spadały lekko falą na ramiona, dodając uroku pogodnej twarzy. Do tego kształtne biodra i wspaniałe, smukłe nogi…. Aż dech mi zaparło.

Wstałem i otworzyłem szafę.

–    Masz, załóż to – rzuciłem w jej kierunku moj ą piżamę.

W odpowiedzi rozwinęła ręcznik i naga schyliła się po spodnie. Teraz dopiero było na co popatrzeć! Pachwiny miała starannie wygolone, ani jeden włosek nie zasłaniał ciemnoróżowej szparki. Zgrabne, dziewczęce piersi kołysały się w rytm jej ruchów, a brązowe sutki uniosły się do góry. Zrobiło mi się gorąco, i z trudem opanowałem się, żeby jej nie wziąć w ramiona. Tymczasem Alina nie śpiesząc się zakładała spodnie, skacząc na jednej nodze, zadowolona z wrażenia jakie na mnie zrobiła. Nogawki były za długie, musiała je podwinąć… Potem założyła górę ale nie zapięła się, mogłem dobrze widzieć jej piersi i brzuch.

–    Jesteś głodna? – zapytałem, pokazując, żeby usiadła na krześle.

–    Nie. Ale chce mi się pić. Masz mleko?

Dałem jej pełną szklankę. Wypiła i odstawiła szklankę na stolik. Popatrzyłem na nią i wybuchnąłem śmiechem.

– Dziecko się pobrudziło – powiedziałem, podając jej chusteczkę. Zupełnie, jak w reklamie mleka!

Alina wstała, przejrzała się w lustrze wiszącym na ścianie i szybko otarła usta.

–    Łukasz, podobam ci się? – zapytała odwracając się do mnie i robiąc słodką minkę.

–    Co ci przychodzi do głowy, przecież mógłbym być twoim ojcem!

–    Ale nie jesteś. No powiedz…

–    Idź już spać, jutro zawiozę cię do domu.

Posłusznie wsunęła się pod koc. Zgasiłem światło i wyszedłem z pokoju.

–    Możesz mnie zawieźć, ale ja i tak tu wrócę – usłyszałem.

Po ciepłej kąpieli wszedłem do sypialni. Zdjąłem szlafrok i w samych spodenkach położyłem do łóżka. Za chwilę rozległo się pukanie.

–    Łukasz, mogę wej ść?

–    Czego chciałaś? – zapytałem niegrzecznie.

–    Myślałam, że przyjdziesz do mnie. Mogę z tobą spać?

–    Zwariowałaś? Nie mam zamiaru uwodzić nieletnich dziewczynek. Wynoś się!

–    Pozwól mi zostać, będę grzeczna… Chcę tylko spać, nic więcej.

–    Nie wierzę…

–    Zaraz się przekonasz!

Szybko się rozebrała i pomimo moich protestów wskoczyła pod kołdrę. Poczułem delikatny dotyk gładkiej skóry i ciepło jej ciała… Przytuliła się do mnie i szepnęła:

–    Widzisz? Ja nie kłamię.

Na samą myśl, że słodka, młodziutka cipka jest o wyciągnięcie ręki ogarnęło mnie niesamowite podniecenie. Czułem, jak mój członek rośnie i twardnieje – bałem się, że jeżeli zacznie mnie tam dotykać, to nie zapanuję nad sobą. Nic takiego się jednak nie stało.

– Łukasz, opowiedz mi coś o sobie. Jesteś zupełnie inny, niż faceci których do tej pory spotykałam. Oni tylko chcieli się pieprzyć ze mną…

– Opowiem ci bajkę na dobranoc – powiedziałem, starając się zapanować nad swoim głosem.

–    Dobrze!

Ułożyła się wygodnie, oparła głowę na mojej piersi i nastawiła uszu. Po kilku minutach bajdurzenia zasnęła, trzymając mnie kurczowo za rękę.

II

Rano, tak jak obiecałem odwiozłem małą do domu. Była wyraźnie rozczarowana, ale nie mówiła nic.

– Do zobaczenia – powiedziała, całuj ąc mnie na pożegnanie. Po chwili zniknęła za metalową furtką.

W restauracji, jak każdej soboty było dużo klientów i do domu dotarłem dopiero po dziesiątej. Na podłodze, pod drzwiami mojego mieszkania siedziała Alina.

– Obiecałam, że wrócę – uśmiechnęła się widząc mnie wchodzącego na schody – nie gniewasz się?

–    Proszę, wejdź – wpuściłem ja do środka – długo czekasz?

–    Od szóstej.

Objąłem ją i pocałowałem. Zawisła mi na szyi, domagając się dalszych pocałunków.

–    Widzę, że nie dajesz za wygraną!

–    Byłeś dla mnie taki dobry. Właśnie za to cię kocham…

–    Alina, to nie takie proste, jak myślisz!

–    Chcę być z tobą! Czy to nie wystarczy?    Gładziła    mnie    po włosach    i    całowała coraz

namiętniej.

Czułem jej gorący oddech i lekkie drżenie jej ciała… Tym razem ona zaprowadziła mnie do łazienki. Odkręciła wodę i rozebrała mnie, a potem sama zrzuciła sukienkę i nadzy weszliśmy pod prysznic. Silny strumień wody uderzał o nasze ciała, rozgrzewał nas i pieścił. Gładziłem piersi i brzuch dziewczyny, podniecony coraz bardziej widokiem jej ciała. Alina wspinała się na palce żeby dosięgnąć moich ust, a jej ręce błądziły po moich ramionach, plecach i pośladkach. W końcu wzięła wielką gąbkę i namydliła mnie, szorując dokładnie każdy zakątek mojego ciała. To było cudowne! Kiedy poczułem, że jej palce otuliły mojego nabrzmiałego członka myślałem, że oszaleję z rozkoszy. Zrewanżowałem się natychmiast łaskocząc ręką jej rozchyloną szparkę. Jęczała cicho, kiedy pieściłem ją namydloną gąbką. Potem spłukaliśmy pianę i mokrzy pobiegliśmy do pokoju.

Rzuciłem się na fotel, a Alina usiadła mi na    kolanach    obejmując mnie za    szyję.    Wtuliłem

twarz w jej piersi, lekko chwytając wargami    twarde czubki.    Dziewczyna    uniosła    się nieco,

zatrzymała na moment i czując członka tuż swojej dziurce powoli opuściła się na dół. Krzyknęła z rozkoszy, kiedy zagłębiłem się w niej i ugryzła mnie w ramię. Wysunąłem biodra do przodu, Alina poprawiła się niczym jeździec w siodle i zaczęła poruszać pupą. Jej jamka była śliska i gorąca, na przemian otwierała się i kurczyła tak, że za każdym razem zdawało mi się że wchodzę w nią po raz pierwszy. Wkrótce mała przyśpieszyła, jej ruchy stawały się silniejsze i bardziej gwałtowne. Z trudem chwytała powietrze, a jej oczy patrzyły na mnie nieprzytomnie – szybko osiągała ostatni etap naszej szalonej podróży.

Zdecydowałem, że nadeszła pora na zmianę ról. Zatrzymałem rozpędzoną amazonkę, pomogłem jej wstać a potem położyć się na miękkim dywanie. Uśmiechnęła się radośnie, zarzuciła mi nogi na ramiona i pochłonęła mnie całego. Jej piersi falowały w rytm moich uderzeń, chcąc mnie czuć bliżej oparła ręce o podłogę i wysoko uniosła biodra. Wtedy przyklęknąłem, podłożyłem splecione ręce pod jej pupę i podniosłem ją do góry tak, że ledwie dotykała głową dywanu. Krzyczała głośno kiedy penetrowałem jej norkę, coraz bliższa spełnienia…

Poczułem wzbierającą we mnie siłę, uderzałem coraz mocniej aż w końcu wystrzeliłem w niej gorącą lawą, doprowadzając ją do wybuchu.

Upadliśmy na dywan, nakryłem ją swoim ciałem, a ona, wstrząsana orgazmem, owinęła mnie nogami. Jej młode ciało drżało całe, otworzyła szeroko oczy i zaczęła mnie całować.

Kiedy wróciliśmy na ziemię, Alina szepnęła:

–    Nigdy nie czułam czegoś tak wspaniałego… naprawdę.

Później, kiedy leżeliśmy obok siebie, mała zaczęła się bawić moimi włosami i lekko chwytała mnie zębami za uszy, a w końcu sięgnęła mojego rozbójnika pieszcząc go intensywnie, aż znów zrobił się twardy.

–    Zrobimy to jeszcze raz? Proszę…

Leżąc na boku oparła jedną nogę o moje biodro, przysunęła się bliżej i przewróciwszy mnie na plecy usiadła na mnie okrakiem. Za chwile galopowała na złamanie karku, śmiejąc się i piszcząc z rozkoszy, aż znów napełniłem ją sobą i razem odpłynęliśmy daleko…

Potem, kiedy leżeliśmy obok siebie odpoczywając, Alina powiedziała:

–    Zostanę tu u ciebie, chcesz? Będzie nam dobrze razem…

–    Zastanów się, jestem dla ciebie za stary! Poza tym – co powie na to twój ojciec?

Dziewczyna zsunęła się niżej i zaczęła pieścić mojego „malucha”.

–    Ojciec tylko się ucieszy – odpowiedziała – i nie myślę, żebyś był taki stary, zresztą sam zobacz! Roześmiała się pokazując na mojego członka, który pod jej ręką znów zrobił się twardy.