Podglądacze

Dziewczyny podglądaliśmy prawie codziennie. Najlepiej było, kiedy miały zajęcia w kółku sportowym. Zostawaliśmy wtedy po lekcjach i kiedy po skończonym treningu wchodziły pod prysznic, my już czekaliśmy ukryci w męskiej przebieralni. Podglądaliśmy je przez małe otwory zrobione w ścianie i jak do tej pory nikt nas na tym nie przyłapał.

Przy myciu dziewczyny robią najbardziej dziwaczne pozy i mogliśmy widzieć wszystkie detale. Najbardziej odpowiadała nam grupa z ostatnich klas, same osiemnastki i dziewiętnastki. Nie wszystkie były jednakowo atrakcyjne, ale niektóre z nich, szczególnie Jolka i Dorota powodowały, że krew burzyła się w nas. Nie mogliśmy się powstrzymać i onanizowaliśmy się do utraty tchu. Później trzeba była ścierać z podłogi mokre plamy… Aha, zapomniałem napisać że „my” to mój kumpel Heniek i ja, nikt inny nie wiedział nic o naszej tajemnicy.

W środę, kiedy ostatnia dziewczyna wyszła spod prysznica chcieliśmy jak zwykle iść do domu. Pociągnąłem za klamkę i… nic, drzwi były zamknięte! Bezskuteczne szarpaliśmy się z zamkiem, kiedy z drugiej strony rozległ się głos Jolki:

–    Ładnie to tak podglądać starsze koleżanki, gówniarze? Zaraz idziemy po dyrektora! Zbaranieliśmy. A więc zorientowały się, że je podglądamy!

– Jolka, nie wygłupiaj się, otwórz – odezwał się Heniek – już więcej nie będziemy.

–    Posiedzicie tam do rana, to może przybędzie wam rozumu! – poznałem głos Doroty.

–    Dorota, otwórz… – poprosiłem – zrobimy wszystko co chcecie!

Po drugiej stronie zapanowała cisza. Potem usłyszeliśmy szczęk klucz, dziewczyny weszły do środka i zamknęły za sobą drzwi.

– Wypuścimy was pod jednym warunkiem – powiedziała Jolka, chowając klucz do kieszeni. Teraz my chcemy popatrzeć!

Popatrzyliśmy na siebie. Heniek mrugnął do mnie i zaczął powoli rozpinać koszulę. Poszedłem w jego ślady i za chwilą zostaliśmy w samych majtkach. Poczułem, jak mój „mały” twardnieje i podnosi się do góry.

– No, na co czekacie? – niecierpliwiła się Dorota, patrząc z zainteresowaniem na wybrzuszenie w slipach Heńka – zdejmujcie wszystko!

Ociągając się zsunąłem majtki, Heniek zrobił to samo. Dziewczyny zaczęły chichotać, a Jolka nie wytrzymała, podeszła do mnie bliżej i powiedziała:

– No no, całkiem nieźle jak na szesnastolatka! Masz imponujące narzędzie – i wzięła mojego „małego” w rękę.

Kątem oka dostrzegłem, jak Dorota pociągnęła Heńka za rękę i zniknęli w drzwiach do umywalni.

–    Powiedz, byłeś kiedyś z dziewczyną? – i jakby znała odpowiedź, dodała:

–    Chciałbyś spróbować? Śmiało, rozbierz mnie!

Tak się spieszyłem, że rozdarłem jej bluzkę. Ze spodniami poszło łatwiej…

–    Powoli, musisz mnie najpierw trochę popieścić, żebym zrobiła się mokra – szepnęła mi na ucho. Tutaj! – i położyła sobie moją rękę pomiędzy nogami. Dotknąłem gorącej cipki, którą do niedawna mogłem tylko oglądać. Mój rumak naprężył się tak, jak chyba nigdy do tej pory.

–    Teraz poliż – rozkazała Jolka.

Klęknąłem i wystawiłem język. Jolka wysunęła biodra do przodu i mój język znalazł się w środku, zaraz też na różowych fałdkach pojawił się lepki śluz. Jolka pokazała mi gdzie są jej czułe miejsca. Pieściłem ją z zapałem, nie mogąc doczekać się, kiedy powie żeby już…

–    Teraz wstań! – jakby czytała w moich myślach. Jej głos drżał i miała takie nieprzytomne oczy… Przyłożyła mojego członka do rozpalonej szparki i…

–    Włóż mi. Mocno!

To było sto razy przyjemniejsze niż przypuszczałem. Ogarnęło mnie jej ciepło, ugiąłem nogi w kolanach i zacząłem się kołysać, uderzając brzuchem o jej brzuch. Potem Jolka kazała położyć mi się na podłodze i usiadła na mnie okrakiem. Z impetem wbiła się na sterczący pal i zaczęła mnie ujeżdżać, jęcząc przy tym głośno. Tego już było za wiele, nie wytrzymałem i wystrzeliłem zanim dobiegła do celu.

–    To nic, to nic – uspokajała mnie – to normalne na początku… Nauczysz się!

Usiadła i patrzą mi w oczy zaczęła się pieścić ręką. Jej twarz zmieniła się, była jakby nieobecna… Nachyliłem się i sięgnąłem językiem jej cipki. Jola odsłoniła łechtaczkę, trzymając ją pomiędzy palcami. Drażniłem ją tak szybko jak potrafiłem i chyba robiłem to dobrze, bo wkrótce osiągnęła szczyt.

Wyczerpana położyła się obok mnie na podłodze, a ja delikatnie zlizywałem ciepłe krople wypływające z szeroko otwartej szparki.

– Całkiem nieźle jak na pierwszy raz – powiedziała – ale potrzebujesz więcej praktyki. Może w następną środę?

–    Wolałbym jutro…

Roześmiała się i pokiwała głową.

–    Dobrze. Jutro po lekcjach. Spotkamy się tutaj. Tylko nikomu nic nie mów. Chcę, żebyśmy byli zupełnie sami…