Związana, ale szczęśliwa

Długi weekend był w zasięgu ręki. Jeszcze tylko te kilka godzin… Jeszcze musiałam pomęczyć się na akademii o Unii Europejskiej. Od zawsze nie lubię takich imprez. Nawet w podstawówce denerwowały mnie te przedstawienia. Stałam sobie zamyślona, oparta o ścianę przy wyjściu z sali. Spoglądałam czasem w stronę sceny, ale przez większość czasu patrzyłam się na Niego. Stał tam sobie wśród innych belfrów, odziany w beżowy garnitur, jak zwykle ze swoim zabójczym uśmieszkiem na twarzy. Patrząc tak na Niego, czas bardzo szybko zleciał. Nawet się nie obejrzałam, a już wszyscy bili brawo po zakończonym przedstawieniu.

Lada moment zjawił się przy mnie mój Kochany. Złapał mnie za nadgarstek, szepnął do ucha ? Szybko sarenko, żeby nas nie zobaczyli ? i pociągnął za sobą na zewnątrz sali, a po chwili na zewnątrz budynku. ? Jesteśmy sami, mogę cię pocałować ? tak jak powiedział, tak też uczynił. Dał mi porządnego buziaka w usta, otworzył drzwi samochodu i poprosił, żebym wsiadła. Po chwili byliśmy już w Jego mieszkaniu. Weszliśmy do środka, zdążyłam ledwie zdjąć buty, a On już trzymając mnie za ramie, zaprowadził do sypialni. ? Nie chcę tak, nie mam teraz ochoty ? próbowałam ostudzić Jego zamiary. Na próżno. ? Może ty nie masz, ale ja tak ? po tych słowach popchnął mnie na łóżko, zdjął marynarkę, odrzucił ją na bok i nachylił się nade mną. Chciałam go odepchnąć, ale nie pozwolił na to. Zaczął całować moją twarz, szyję, później dekolt… Po chwili rozpiął moją bluzeczkę, zaraz potem stanik. Delikatnie pieścił i całował moje piersi, cały czas trzymając mnie za ramiona. Szarpałam się, nie chciałam tego. Wtedy usiadł na moich biodrach, przytrzymując mnie skutecznie leżącą na łóżku. Zdjął krawat, podniósł się, poderwał mnie z łóżka i odwrócił ? leżałam teraz na brzuchu. Wykręcił mi ręce do tyłu i związał je przed chwilą zdjętym krawatem. Z powrotem odwrócił mnie na plecy. Ściągnął koszulę, spodnie, bokserki ? po chwili był już zupełnie nagi. ? Wiem mała, nie możesz się sama rozebrać. Zaraz ci pomogę kochanie ? szepnął mi całując w uszko.

Robiło się coraz przyjemniej. Zdjął ze mnie spodnie i majteczki, rozłożył mi nóżki i położył się całym ciałem na mnie. Całował moje usta, głaskał po szyi a drugą ręką pieścił mnie tam, gdzie było mi najprzyjemniej. Zaczął schodzić ustami coraz niżej, całował szyję, dekolt, piersi, brzuch… Przy tym cały czas pieścił mnie palcami. Po chwili Jego usta powędrowały do mojego najczulszego miejsca. Najpierw był delikatny, wręcz nieśmiało pieścił mnie w tamtym miejscu. Co chwilę zerkał na moją twarz, jakby chciał zobaczyć, czy mi się podoba. Było mi już gorąco, Jego zwinny języczek błądził zataczając kręte ścieżki, malując kółeczka… Ssał mnie i całował tak, że odchodziłam od zmysłów. Chciałam, żeby te chwile trwały wiecznie. Tak jednak nie było. ? Koniec przyjemności dla ciebie, teraz zrobimy coś dla mnie ? po tych słowach podniósł się, podciągnął wyżej łóżka… Po chwili wszedł we mnie. Złapał mnie za biodra i zaczął mocno się poruszać. Zgięłam nogi w kolanach, a On głaskał mnie po udach. Całowaliśmy się namiętnie, mój Ukochany sprawiał mi ogromną przyjemność. Do czasu… ? Nie chcę tego tak skończyć. Zabawimy się porządnie.

Kazał mi się odwrócić na brzuch. Nie chciałam. Krzyknął na mnie, powiedział, że mam być posłuszna. Odwróciłam się. Kazał mi rozłożyć nogi ? posłuchałam. Po chwili wszedł w moją pupcię. Krzyknęłam z bólu ? jeszcze nigdy tak tego nie robiliśmy. ? Błagami cię, przestań… To boli! ? Nie słuchał moich próśb. Wchodził w moją ciasną jeszcze dziurkę bardzo mocno i szybko. Po chwili poczułam, jak Jego soki wypełniają moje wnętrze. To były ostatnie silne pchnięcia, ostatnie bóle. Tak przynajmniej myślałam. Wyjął go z mojej pupy, przywarł do mnie całym ciałem, szepnął, że jestem wspaniała… Wtedy zobaczył, że łzy ciekną mi z oczu. Wstał. Poszedł do łazienki, zostawił mnie ze związanymi rękami na łóżku. Było mi słabo, czułam się, jakbym właśnie straciła dziewictwo. Tak też w pewnym sensie było… To był mój pierwszy raz w taki sposób. Myślałam, że to już koniec. Ale nie… Kiedy wrócił z łazienki, dosłownie ściągnął mnie z łóżka na ziemię. Popchnął mnie. Upadłam. ? Teraz uklęknij ? oznajmił władczym tonem. Nie miałam siły, było mi słabo. ? No klękaj! ? krzyknął i pomógł mi wstać trzymając za ramię. ? A teraz zrób coś, żeby było mi dobrze ? z tryumfalnym uśmiechem powiedział głaskając mnie po twarzy. Bez namysłu wzięłam Jego ogiera do buzi. Pieściłam go tak, żeby sprawić Ukochanemu jak najwięcej przyjemności. Było Mu dobrze, co zdradzały Jego pojękiwania. Kiedy poczuł, że dochodzi, złapał mnie za głowę i przyciągnął do siebie. Kolejna porcja Jego gorących soków powędrowała prosto do moich ust. Połknęłam wszystko, byłam posłuszna i łagodna. ? Kocham cię kruszynko. Kocham cię, rozumiesz? ? to powiedziawszy pomógł mi wstać, rozwiązał moje ręce… Zsunęłam się zmęczona na łóżko, a On położył się obok mnie. Przytulił mnie, pocałował w policzek i spytał czy mi się podobało…