Wiejska sielanka

Grażynę znałem od dziecka. Kiedy byłem w podstawówce, co roku spędzałem wakacje na wsi w której mieszkała. Byliśmy całe dnie razem, bawiąc się z gromadą miejscowych dzieciaków. Bardzo ją polubiłem…

Pewnego dnia poszliśmy sami na długi spacer. Pocałowałem ją – wyszło to niezgrabnie, byliśmy tacy spięci i zdenerwowani… Potem poszliśmy kąpać się w jeziorze. Wtedy po raz pierwszy widziałem nagą dziewczynę. Nie dała się dotknąć, ale pozwoliła mi patrzeć i ten obraz rozebranego podlotka wstydliwie zakrywającego swoje wdzięki pozostał mi na zawsze w pamięci.

Od tego czasu już nie wyjeżdżałem w tamte strony. Zaliczałem kolejne obozy harcerskie i sportowe i dopiero w zeszłym roku, po czterech latach pojechałem tam znowu. Miałem już dziewiętnaście lat i czułem się okropnie dorosły. Dziewczyny z obozu sportowego nauczyły mnie wiele i mogę powiedzieć, że w „tych” sprawach nie byłem taki zupełnie zielony. Często też wspominałem gorące noce pod namiotem spędzane w miłym towarzystwie.

II

Przez ostatnie pięć lat wiele się we wsi zmieniło. Moi towarzysze zabaw wydorośleli i nie byli już tacy skorzy do psich figli. Mieli swoje sympatie i swoje życie. Dowiedziałem się, że Grażyna uczy się w gimnazjum w pobliskim miasteczku, a w czasie wakacji pracuje na poczcie. Ciekawe, jak ona teraz wygląda? Nie widzieliśmy się tak długo!

Po kilku godzinach gadania i wspominania ze starymi znajomymi jak to było kiedyś, poszedłem na samotny spacer nad jezioro. Usiadłem na brzegu zastanawiając się, co ja tu będę robił przez całe dwa tygodnie. Po kilkunastu minutach usłyszałem zbliżające się kroki. Odwróciłem się i zobaczyłem dziewczynę idącą ścieżką wzdłuż jeziora. To była Grażyna -poznałem j ą od razu, chociaż bardzo się zmieniła. Wydoroślała, jej ciało nabrało zaokrąglonych, kobiecych kształtów i tylko rozpromieniona twarz przypominała trochę tę dziewczynę z lasu i znad jeziora.

Grażyna podeszła bliżej wyciągając do mnie rękę.

–    Janek! Nie spodziewałam się, że jeszcze kiedyś cię zobaczę! Ciotka powiedziała mi że jesteś, wyszłam wcześniej z pracy… Boże, to tyle lat! Jak ty się zmieniłeś! Zmężniałeś i w ogóle jesteś taki… dorosły…

Muszę przyznać że jej wygląd też sprawił na mnie duże wrażenie. Stała odwrócona tyłem do słońca, promienie przeświecały przez jej cienką sukienkę podkreślając zgrabną figurę, kształtne biodra i wysmukłe nogi. Ścisnąłem ją za rękę i pocałowałem w policzek. Poczułem podniecający zapach jej rozgrzanego latem ciała, przytuliłem ją i pocałowałem jeszcze raz, tym razem w usta. Były wilgotne, miękkie i drżące. Pożądanie rosło we mnie i z trudem hamowałem się, żeby nie włożyć jej ręki pod sukienkę.

Grażyna odepchnęła mnie lekko.

–    Może przejdziemy się trochę? Zobacz, jak dzisiaj ładnie! – powiedziała.

Poszliśmy powoli brzegiem lasu w stronę odległych zabudowań. Rozmowa nie kleiła się, trudno było przełamać barierę która nagle wyrosła między nami.

W pewnym momencie Grażyna zatrzymała się. W jej oczach zobaczyłem znajome iskierki.

– Wiesz co? Umówmy się, że nic się nie zmieniło, że jesteśmy tymi samymi dzieciakami i idziemy właśnie na spacer do lasu…

–    Tak jak kiedyś? – zapytałem.

–    Tak jak kiedyś – powtórzyła – pamiętasz?

Weszliśmy pomiędzy drzewa, szybko oddalając się od jeziora i ścieżki prowadzącej do wsi. Ogarnął nas przyjemny chłód lasu i silny zapach mchu i trawy. Wkrótce dotarliśmy do naszej polany.

– Nie mogłam o tobie zapomnieć – zaczęła Grażyna – chociaż byli inni chłopcy, ja zawsze widziałam w nich ciebie. Powiedz – chcesz mnie jeszcze?

Pociągnąłem ją na trawę, całując jej twarz i szyję.

–    Poczekaj – szepnęła – chcę, żebyś miał mnie całą…

Uklękła i ściągnęła sukienkę przez głowę. Szybko uporałem się z zamkiem koronkowego staniczka i już za chwilę pieściłem jej dorodne piersi. Grażyna rozpięła i pomogła mi zdjąć koszulę, a potem popchnęła mnie na ziemię i usiadła na mnie okrakiem. Byłem wciąż w spodniach, mój napięty członek wyrywał się na wolność i kiedy Grażyna rozsunęła mi rozporek, wyskoczył z majtek jak sprężyna. Złapała go w rękę i ścisnęła, mrucząc:

–    Już niedługo będziesz we mnie… Nie mogę się doczekać. Janku, rozbierz mnie!

Zdjąłem jej majtki, a ona uniosła się do góry i zręcznie uwolniła się z ostatniego ciuszka. Potem powoli opadła na dół.

Zagłębiłem się w rozedrganej norce – była taka gorąca i ciasna… Grażyna krzyknęła, uniosła się do góry i znów nadziała się na sterczącego członka, tym razem do samego końca. Jej cipka zacisnęła się, obejmując mocno mojego „rozbójnika” i zaczęliśmy wspólną podróż. Grażyna powoli kołysała się nade mną, patrząc nieprzytomnym wzrokiem w niebo. Po chwili zmieniliśmy pozycję – Grażyna przewróciła się na brzuch, oparła na łokciach, a jej pupa rozpoczęła magiczny taniec. Znów byłem w środku, z rozkoszą odkrywając jej wnętrze. Nie spieszyliśmy się, ale czułem, że szczęście jest blisko – szczególnie wtedy, kiedy Grażyna zaczęła wołać moje imię i prosić o jeszcze…

Wpadliśmy na stację niczym rozpędzony pociąg. Gorąca struga rozlała się w jej dziurce, Grażyna wyprężyła się i upadła na trawę krzycząc i drżąc… Tak, to było to o czym od wielu lat podświadomie marzyłem. Nareszcie była moja!