Debiutant

W końcu dałem się namówić na wyprawę na plażę naturystów. Koledzy tyle mi opowiadali, że trudno się było oprzeć.

– Zobaczysz, jest na co popatrzeć! – gorączkowali się – i ile chętnych dziewczyn! Nie uwierzysz, same szukają okazji…

Na plaży nie było zbyt dużo ludzi. Większość siedziała w wodzie, niewiele więc zobaczyłem. Jako nowicjuszowi pozwolono mi zostać w kąpielówkach, żebym się trochę przyzwyczaił. Chłopaki szybko się rozebrali i wyruszyli na rekonesans zostawiając mnie samego przy pawilonie z natryskami.

–    Cześć! jesteś tu nowy, prawda? – usłyszałem.

Odwróciłem się i zobaczyłem dwie pięknie opalone dziewczyny. Nie zauważyłem ich wcześniej, musiały przed chwilą wyjść z przebieralni. Uśmiechały się do mnie i rzecz jasna nie miały nic na sobie.

– Mam na imię Bianka – powiedziała jedna z nich, zarzucając sobie ręcznik na ramię – a to moja siostra Urszula. Jesteś tu sam?

Przełknąłem ślinę i zaczerwieniłem się, starając się ukryć wrażenie jakie na mnie zrobiły.

– Nie… To znaczy w tej chwili tak, jestem sam. Opuściłem ręce na kąpielówki, próbując zakryć gwałtownie rosnącego członka.

– Nie wstydź się, to normalne u nowicjuszy – powiedziała Bianka, zerkając łakomie na widoczny przez materiał podłużny kształt. Jak ci na imię?

–    Błażej.

–    Ładnie… Chodź, pokażemy ci plażę…

Łatwo było powiedzieć! Kiedy szliśmy we trójkę w kierunku wydm, ludzie oglądali się za mną z ciekawością.

– Dziwią się, że jesteś ubrany – objaśniła Urszula. Musisz się przełamać. Ściągaj kąpielówki!

–    Jeszcze nie teraz – zaprotestowałem – przecież widzisz…

Weszliśmy między wydmy.

– No pokaż, co tam chowasz! – nalegała Urszula, śmiejąc się. Chyba się nie wstydzisz? -zapytała, wyciągając rękę.

Rzeczywiście szukają okazji! – pomyślałem. Odwróciłem się i zdjąłem kąpielówki. Bianka przykucnęła, podniosła je i rzuciła daleko za siebie. Wyobraźcie sobie tę scenę: ja z „małym” uniesionym wysoko do góry, a obok mnie dwie rozebrane dziewczyny! Zauważyłem, że mój widok nie był dla nich tak zupełnie obojętny, chociaż nie było tego widać po nich w tak wyraźny sposób, jak po mnie. Krótko mówiąc – dziewczyny były napalone i miały ochotę na coś więcej niż kąpiel słoneczna. Ja zresztą też… Urszula, nie zważając na przechodzącą obok parę podeszła bliżej tak, że nasze ciała się dotknęły.

–    Jest jeden sposób, żeby ci pomóc – powiedziała powoli, oblizując wargi – chcesz spróbować? Kiwnąłem głową, obejmując ją i przyciągając do siebie. Nasze usta złączyły się, poczułem jej język w środku i… zupełnie przestałem się przejmować, że ktoś może na nas patrzeć. Zachłannie całowałem jej piersi, wodząc jednocześnie wolną ręką po futerku między jej nogami, a potem niżej… Poczułem jak zwilgotniała i to podnieciło mnie jeszcze bardziej. Niewiele myśląc włożyłem jej palec w śliską szparkę – drgnęła i westchnęła głośno. Zaraz też podniosła jedną nogę i oparła ją na moich biodrach, trzymając mnie oburącz za szyję. Gorąca muszelka dotknęła mojego członka, otworzyła się szeroko i pulsowała rytmicznie.

–    Weź mnie – szepnęła Ula drżącym głosem – nie mogę się doczekać…

Zanurzyłem się w niej bez trudu. Ugryzła mnie lekko w kark i jęknęła. Zacząłem się w niej poruszać, przyciskając ją mocno do siebie. Nie było nam wygodnie w tej pozycji, nie mogłem wejść zbyt głęboko…

Z pomocą przyszła nam Bianka podając mi swój ręcznik. Delikatnie odsunąłem Ulę, rzuciłem ręcznik na gorący piasek i pomogłem dziewczynie położyć się na nim. Podciągnęła i rozłożyła nogi, czekając na mnie z niecierpliwością. Znów byliśmy razem. Zaczęła krzyczeć, mówić coś bezładnie i drapać mnie po plecach. Znów ugryzła mnie z pasją, tym razem w szyję. Nie potrzebowałem wiele czasu, żeby podzielić się z nią swoim szczęściem. Za moment eksplodowałem, a ona dobiegła do mety zaraz po mnie, ściśle oplatając mnie nogami.

Przez kilka minut leżeliśmy cicho, ciesząc się sobą. W końcu Ula otworzyła oczy i uśmiechnęła się. Uniosłem się na łokciach i pocałowałem ją w usta.

–    Było wspaniale – wyszeptała – ale nie zapomnij, że nie jesteśmy sami…

Podniosłem się i pomogłem wstać Uli. Otrzepała się z piasku i ściskając mnie za nabrzmiałego członka spytała:

–    Pomogło?

–    Niezupełnie… – odpowiedziałem.

– Więc idź do niej! – Ula pokazała na siostrę. Bianka siedziała na piasku, miała zamknięte oczy i bawiła się sama ze sobą cicho jęcząc. Na ten widok poczułem przyjemne mrowienie między nogami. Przyklęknąłem obok niej i zacząłem całować jej włosy i szyję. Natychmiast objęła mnie i wpiła się we mnie ustami. Znów byłem twardy, perspektywa kochania się z następną dziewczyną dodawała mi sił. Tymczasem Bianka nie traciła czasu. Odwróciła się do mnie tyłem, przyklęknęła i wysoko podniosła pupę. Zaróżowiona szparka błyszczała nęcąco pomiędzy mokrymi włoskami. Spróbowałem jej językiem – była pyszna! Poczułem zapach słońca, olejku do opalania i… Lizałem ją z zapamiętaniem, nie zważając na drobne ziarenka piasku przylepione do mokrej skóry. W końcu Bianka dała mi znak, że chce mnie poczuć w sobie. Nawet nie domyślała się, jak lubiłem taką pozycję!

Oparłem ręce na jej tyłeczku i ruszyłem do przodu. Była ciasna, strasznie ciasna, zupełnie jak cnotliwa małolatka! Z trudem dostałem się do środka, czując zaciskające się na członku elastyczne mięśnie. Jej cipka wręcz parzyła kiedy pompowałem ile sił, a ona kołysała się miarowo krzycząc: mocniej, mocniej! W końcu cofnęła się do tyłu, naprężyła się i znieruchomiała. Wystrzeliłem cały swój ładunek i wtedy Bianka upadła na brzuch, pociągając mnie za sobą. Jej mięśnie tak się skurczyły, że stałem się dosłownie jej więźniem. Nie było mowy o tym, żebym teraz z niej wyszedł.

– Przepraszam, powinnam cię uprzedzić – odezwała się, kiedy trochę doszła do siebie. Gdy czuję chłopca w sobie, trudno mi go potem wypuścić. Nic ci się nie stało?

–    Pogładziłem ją po włosach i powiedziałem:

–    Oczywiście, że nie. Było mi z tobą tak dobrze!

Napięcie powoli opadało i po chwili mogłem się ostrożnie wycofać. Mały trochę mnie bolał, chyba go obtarłem… Ale to było nic w porównaniu z przyjemnością, jaka dała mi Bianka.

Usiedliśmy obok siebie. Ula gdzieś zniknęła, zajęci sobą nie zauważyliśmy, kiedy sobie poszła. Bianka pogłaskała mnie po mojej zwiotczałej męskości i powiedziała:

–    Widzisz? Pomogło… Teraz możemy wrócić na plażę!

Ze zrozumiałych względów widok nagich dziewcząt i kobiet nie robił już na mnie takiego wrażenia. Bianka poszła wziąć prysznic, a ja wybrałem się na poszukiwanie moich kumpli. Znalazłem ich nad wodą. Waldek pierwszy zauważył czerwone ślady na mojej szyi i karku.

–    Widzę, że nie traciłeś czasu – powiedział – pewnie poznałeś kogoś ciekawego!

Wszyscy się roześmieli. Odwróciłem się, żeby zobaczyć czy Bianka nie wraca i zdrętwiałem. Samym brzegiem szła w towarzystwie kilku koleżanek Lidka. Dziewczyna ze szkoły, o której skrycie od dawna marzyłem. Do tej pory udało mi się z nią zamienić zaledwie kilka słów, wydawała mi się taka niedostępna… Nie spodziewałem się, że spotkam ją tutaj!

Teraz, kiedy była rozebrana mogłem w pełni ocenić jaka była zgrabna. Obfite piersi kołysały się kiedy szła, stawiając ostrożnie stopy na ostrych kamykach. Zauważyłem, że miała wygolone włoski w pachwinach – jedynie na samym środku zostawiła mały, ciemny kłębuszek.

Była ładnie opalona, ale jaśniejsze paski na piersiach i poniżej pępka świadczyły o tym, że od niedawna tutaj przychodziła. Ale nie wstydziła się. Była naturalna i taka prawdziwa, jakby zawsze chodziła bez ubrania. Muszę dodać, że jej towarzyszkom też niczego nie brakowało, po prostu marzenie każdego chłopaka…

Bardzo chciałem poznać Lidkę bliżej, ale to nie był najlepszy moment szczególnie po tym, co stało się niedawno. Poza tym lada moment mogła pojawić się Bianka.

Moi koledzy jak na komendę zaczęli demonstrować swoje zainteresowanie pięknymi dziewczynami. Jedynie mój „mały” pozostawał obojętny na ich wdzięki. Zrobiło mi się głupio i schowałem się za plecami Janka i Mirka.

Waldek był odważniejszy i postanowił skorzystać z okazji. Wysunął się naprzód i zawołał:

–    Cześć Lidka! Fajnie, że tu jesteś! Chodź do nas, przecież znasz wszystkich…

Lidka spojrzała w naszym kierunku, zatrzymała się i nieco speszona odpowiedziała:

– Cześć… Widzę, że pół naszej szkoły jest dzisiaj na plaży. Brakuje tylko nauczycieli!

Szybko odzyskała pewność siebie.

– Dziękujemy wam za uznanie, chłopcy… Krytycznie popatrzyła na uniesione do góry „lance”.

– Powinniście nosić proporczyki. Albo małe dzwoneczki, byłoby zabawniej… Spojrzała teraz na mnie, obejrzała mnie od stóp do głów i uśmiechnęła się.

–    Przynajmniej jeden prawdziwy naturysta. My się chyba nie znamy?

Zarumieniłem się po czubki uszu.

–    Przeciwnie… Kilka dni temu rozmawialiśmy w szkole. Mam na imię Błażej.

– Rzeczywiście, przypominam sobie. Jak to ubranie zmienia ludzi! – roześmiała się, a za nią reszta towarzystwa. Lidka podeszła bliżej i powiedziała:

–    Widzę, że jesteś tu stałym bywalcem.

–    No, niezupełnie – wtrącił Mirek – Błażej właśnie dzisiaj debiutował…

–    Naprawdę? – przyjrzała mi się uważnie – ach tak, zdaje mi się, że rozumiem… – powiedziała jakby z żalem. No cóż, bawcie się dobrze chłopcy, my musimy wracać – odwróciła się i poszła w kierunku przebieralni, a za nią jej koleżanki.

Do reszty straciłem humor i nie czekając na Biankę ubrałem się i wyszedłem z plaży.

II

Lidkę spotkałem następnego dnia w szkole. Nie była zbyt rozmowna.

–    Słyszałam, że podobno żadna dziewczyna nie jest w stanie ci się oprzeć – powiedziała ironicznie. Rozmawiałam wczoraj z Bianką. Szukała cię po całej plaży. Bardzo cię chwaliła…

Wariatka z tej Bianki, nie potrafi utrzymać języka za zębami – pomyślałem – pewnie już cała szkoła wie. Postanowiłem się bronić.

–    Lidka, przestań! Nie jesteś chyba taka święta, żeby cię to martwiło!

Myślałem, że się obrazi. Ale nie, przeciwnie.

Może nie jestem… a dlaczego tak myślisz? – zainteresowała się.

Mam ją! – ucieszyłem się w duchu – może jeszcze nie wszystko stracone.

– Słuchaj, Lidka – zacząłem – wiem, że to brzmi dziwnie, ale ja od dawna chciałem cię poznać. Wcale nie jestem taki, jak myślisz. Żałuję tego, co stało się wczoraj.

Nie przerywała mi, słuchając w milczeniu. Kiedy skończyłem machnęła ręką i zapytała:

–    Zabierzesz mnie dzisiaj do kina?

Zgłupiałem.

–    Mówisz poważnie? Po tym, co ci powiedziałem?

–    Po prostu mam do ciebie słabość…

III

Bawiliśmy się świetnie przez cały wieczór. Było kino, knajpka, spacer, kilka pocałunków… Potem odprowadziłem Lidkę do domu. Pod drzwiami mieszkania położyła palec na ustach i poprosiła:

–    Nie idź jeszcze. Zaraz wrócę, poczekaj tutaj na mnie. Weszła do środka mówiąc głośno:

–    To ja! Już wróciłam!

Po kilku minutach drzwi się otworzyły.

–    Błażej – usłyszałem szept Lidki – wejdź…

W przedpokoju było ciemno. Lidka wspięła się na palce i szepnęła mi do ucha:

–    Jestem sama z siostrą. Starzy wrócą dopiero jutro. Jak chcesz, możesz u mnie zostać na noc. Jej ręka powędrowała w kierunku mojego rozporka. Zręcznie rozpięła suwak i dotknęła członka. Zrobił się twardy momentalnie.

–    Naprawdę chcesz? – upewniałem się.

–    Tak!

–    A twoja siostra?

–    Jest już w łóżku. Zresztą nie będzie nam przeszkadzać…

Nie zapalając światła weszliśmy do jej pokoju. Byłem tak podniecony niespodziewaną sytuacją, że z trudem panowałem nad sobą. Lidka musiała czuć się podobnie. W pośpiechu podniosła do góry spódnicę i oparła się o parapet odsłoniętego okna. Nie miała majtek, więc nie czekając dłużej podbiegłem do niej i wtuliłem członka między pośladki.

–    Zrób mi to! – przynaglała. Tak jak zrobiłeś Biance…

Ręką namacałem właściwą drogę i wsunąłem się do ściśniętej szparki. Krzyknęła boleśnie, ale nie cofnęła się. Pierwszy raz? – przeleciało mi przez głowę.

–    Lidka, czy ty…

–    Kochaj mnie teraz, o nic nie pytaj…

Za każdym moim ruchem wydawała głośny jęk, aż wreszcie…

Drzwi skrzypnęły i strumień światła wdarł się do pokoju. Wystraszeni odskoczyliśmy od siebie, Lidka opuściła spódnicę, a ja w pośpiechu poprawiałem spodnie.

W drzwiach stała młodziutka, długowłosa dziewczyna – jak się domyśliłem, siostra Lidki. Ubrana była w cienką koszulę nocną, a światło padające z tyłu podkreślało jej zgrabną figurę. Miała wielkie ze zdziwienia oczy i szeroko otwarte usta, tak jakby chciała coś powiedzieć.

Lidka odezwała się pierwsza, nerwowo poprawiając włosy:

–    Gośka, wszystko w porządku, idź do siebie… Widzisz…

– Tak, widzę! – przerwała jej Gośka. A jeszcze wczoraj mówiłaś, że nie robiłaś tego z żadnym chłopakiem!

–    Kiedyś musi być ten pierwszy raz – odpowiedziała miękko Lidka. Sama się przekonasz…

–    Jak ty to i ja! – nie dawała za wygraną. Przecież sama mówiłaś, że jestem już dorosła. I nawet całowałam się już z chłopakami. I pozwalałam im się dotykać… A teraz pozwolę im na jeszcze więcej!

Niezły numer – pomyślałem z rozbawieniem.

– Gosiu, masz dopiero szesnaście lat, jeszcze masz czas. Daj nam się sobą nacieszyć, dobrze?

–    Dobrze… Ale przynajmniej powiedz mi, jak ma na imię twój chłopak.

–    To jest Błażej. A to moja siostra, Małgorzata.

–    Cześć Gosiu! – podałem jej rękę.

Cześć! – odpowiedziała. Idę sobie, a ty pamiętaj, żebyś nie zrobił krzywdy Lidce! -dokończyła z powagą. Odwróciła się i wymaszerowała z pokoju z wysoko podniesioną głową.

–    Masz miłą siostrę – powiedziałem, przytulając Lidkę do siebie.

–    Jest kochana…

Nasze ubrania szybko znalazły się na podłodze. Wskoczyliśmy do łóżka całuj ąc się i pieszcząc jak szaleni. Dwa razy sięgnęliśmy szczęścia, aż w końcu zmęczeni schowaliśmy się pod koc. Lidka przeciągała się leniwie, wodząc palcem po moich ramionach. Myślałem, że teraz zaśniemy, ale nic z tego!

Rozległo się ciche pukanie, a potem:

–    To ja, Gosia. Mogę wejść?

–    Coś się stało?

–    Nie mogę zasnąć… Mogłabym spać z tobą…. z wami? – poprawiła się szybko.

–    Co ty na to? – Lidka spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się i kiwnąłem głową.

–    No dobrze, chodź… Tylko połóż się z tej strony, koło mnie, bo będę zazdrosna! -odpowiedziała Lidka, zapalaj ąc lampkę nocną.

Gosia podbiegła do łóżka i zanim Lidka zdążyła zaprotestować, jednym ruchem ściągnęła koszulę. Zaraz też wślizgnęła się pod koc, ale ja i tak miałem dosyć czasu, żeby nacieszyć się widokiem jej cudownie zgrabnych piersi i kształtnych bioder. Światło zgasło i zapanowała cisza. Po chwili usłyszałem głos Gosi:

–    Lidka, jesteś cała mokra – czy tak powinno być… no, po tym?

–    Chyba tak… Śpij już…

Mała uspokoiła się i wkrótce zasnąłem, zmęczony przeżyciami dzisiejszego dnia.

Obudziła mnie cicha rozmowa, a właściwie sprzeczka.

– Gośka, uspokój się! Tak nie można.

– Ale ja tylko chciałam go dotknąć. Pozwól mi się położyć z tamtej strony… Tutaj wieje od okna.

–    Cicho, bo obudzisz Błażeja. Jesteś nieznośna!

–    Lidka, pozwól mi.

–    Nie ma mowy, zastanów się – co on sobie o nas pomyśli?

Pod wpływem tej rozmowy natychmiast oprzytomniałem i poczułem, że mój członek podnosi się do góry. Dobrze, że leżałem na boku i nikt nie mógł tego widzieć.

Zdawało się, że Gosia posłuchała siostry. Zasnąłem myśląc o tym co by było, gdybym wtrącił się do rozmowy?

Nie wiem, ile czasu upłynęło kiedy poczułem przez sen, że ktoś mnie dotyka. Mała rączka wędrowała po mojej nodze w wiadomym kierunku; za chwile drobne palce objęły mojego członka.

Mała postawiła na swoim – pomyślałem, nie dając poznać po sobie, że się obudziłem. Ciekawe, jak sobie dalej poradzi?

Nagle usłyszałem głos Lidki:

–    Gośka, prosiłam cię!

Ale już było za późno. Gosia ani myślała zrezygnować ze zdobyczy, słyszałem jej przyśpieszony oddech i czułem ciepło jej ciała. Postanowiłem włączyć się do zabawy.

Przewróciłem się na plecy udając, że właśnie się rozbudziłem. Otworzyłem oczy, za oknem było szaro. Gosia leżała pomiędzy mną a Lidką, na jej twarzy widać było ogromne podniecenie – wyraźnie szykowała się do ostatecznego ataku. Uprzedziłem ją. Chwyciłem ją za rękę mówiąc:

–    Ładnie to tak zabierać chłopaka siostrze?

Lidka stłumiła śmiech.

–    Nie gniewaj się na nią – powiedziała – jest taka dziecinna…

–    Mam pewną propozycję – odezwałem się – pozwól mi się nią zająć!

–    Dobrze.

–    Naprawdę zajmiesz się mną? – Gosia aż podskoczyła na łóżku.

Odsunąłem koc i miejsce przy miejscu całowałem jej drżące ciało. Moje pieszczoty sprawiły, że zaczęła się kręcić na łóżku i głośno wzdychać. Wzięła moją rękę i położyła na swoim łonie prosząc:

–    Teraz tutaj…

Moje palce przebiegły po delikatnym futerku, a kiedy dotknąłem rozchylonych skrzydełek dziewczyna j ęknęła z rozkoszy. Jej młody organizm reagował bezbłędnie, z każdą chwilą robiła się coraz bardziej mokra i śliska. Klęknąłem przy łóżku i oparłem dłonie na jej kolanach. Patrzyła na mnie z napięciem, rozpalona i gotowa na wszystko. Rozłożyłem jej nogi i zbliżyłem twarz do pachnącego gniazdka. Lekko uderzałem językiem o brzegi różyczki, potem dłuższymi ruchami zlizywałem słodki nektar. Potem przyszła pora na różowe i miękkie listeczki. Rozchyliłem je palcem i wsunąłem język głębiej, do środka… Przez chwilę lizałem szparkę od wewnętrznej strony, powoli przesuwaj ąc się ku górze.

Kiedy dotknąłem czubkiem języka lśniącej perełki Gosia jęcząc przycisnęła moją twarz mocniej do swojego łona. Kręciłem językiem szybciej i szybciej, dziewczyna unosiła biodra do góry i opadała z powrotem na łóżko szepcząc w kółko: jeszcze, jeszcze, jeszcze… Przesuwała się coraz bliżej krawędzi łóżka odruchowo szukając mojego „ptaszka”. Jęczała bez ustanku; w końcu usiadła, oparła mi ręce na ramionach i krzyknęła głośno. Potem z powrotem opadła na prześcieradło. Jej cipka kurczyła się rytmicznie pod wpływem orgazmu. Dostała to, czego chciała! Podniosłem głowę i zacząłem gładzić jej piersiątka i głaskać po zarumienionej twarzy.

Lidka patrzyła na nas niepewna, co się dalej stanie. Jej też udzieliło się nasze podniecenie. Kiedy Gosia, na wpół przytomna jęczała: to cudowne, naprawdę… Lidka przysunęła się do mnie i zaczęła mnie całować. Zaraz też poczułem jej rękę na moim spragnionym pieszczot członku. Schyliła się i wzięła go do ust, wciąż przesuwając po nim ręką. Cóż za uczucie! Wytrysnąłem na jej piersi i szyję. Wtedy Gosia przyłączyła się do nas, zbierając językiem białe stróżki. Potem ułożyły mnie na łóżku, wylizały do czysta, wycałowały i przytulone do mnie z obu stron zasnęły.

Niezły rezultat jak na dwa dni – pomyślałem – wczoraj dwie dziewczyny, a dzisiaj… Popatrzyłem na śpiące spokojnie siostry. Oddychały miarowo, uśmiechając się do swoich snów.