Wakacje – część 2

–    Agnieszko, pora wstawać! – głos mamy zabrzmiał jakby z oddali – popatrz, jaki piękny dzień! Dziewczyna przeciągnęła się i otworzyła oczy. Słońce zaglądało poprzez cienką firankę, odbijało się od lustra na toaletce i napełniało pokój radosnym blaskiem.

–    Piotrek już kilka razy dopytywał się o ciebie, mówił, że wybiera się na basen!

Agnieszka przypomniała sobie ostatnią noc. Wiedziała już, że dzisiejszy dzień będzie równie interesujący. Lekko podniosła się z łóżka i do końca odsunęła firankę.

– Cześć Aga – usłyszała głos Piotrka. Siedział na parapecie okna z książką na kolanach i uśmiechał się do niej. Idziemy popływać?

–    Jasne! – odpowiedziała – poczekaj, za kilka minut będę gotowa!

Otworzyła szafę. Tym razem nie wybrała swego ulubionego jednoczęściowego kostiumu. Srebrzyste mini-majteczki i takiego samego koloru, wiązany z tyłu staniczek to był strój odpowiedni na dzisiejszy, upalny dzień.

Przez chwilę rozkoszowała się chłodnym strumieniem wody pod prysznicem. Potem dokładnie wytarła się dużym ręcznikiem kąpielowym, rozczesała i spięła włosy i założyła nowy kostium.

Błyszczący materiał wspaniale harmonizował z jej lekko zaróżowionym ciałem. Sięgnęła teraz po przygotowaną wczoraj białą sukienkę. Nałożyła ją przez głowę, poprawiła włosy i wybiegła do przedpokoju. Po drodze złapała wielką torbę z zapasowym kostiumem, ręcznikiem i kosmetykami.

Jeszcze tylko białe sandałki, „cześć, idę na basen” – rzucone do mamy i była na dworzu.

Piotrek już czekał. Z zachwytem popatrzył na wspaniałą figurę dziewczyny, pieszcząc wzrokiem odsłonięte, smukłe nogi. Zauważyła to i lekko się zarumieniła.

–    Chodźmy już – powiedziała zmieszana.

V

Zmęczeni upadli na ręczniki rozciągnięte na trawie. Pomimo pięknej pogody na basenie nie było jeszcze zbyt wielu ludzi. Mogli więc wyszaleć się do woli. Pływali, grali w piłkę, a nawet bawili się w berka z małymi dzieciakami. Teraz leżeli obok siebie, wystawiając twarze do słońca.

–    Wiesz – powiedziała nagle Agnieszka – jutro wyjeżdżam na Mazury.

Piotrek popatrzył na nią z niedowierzaniem.

–    Naprawdę? Na długo? – zapytał.

–    Na cały miesiąc. Martwi cię to?

–    Przecież wiesz, że tak – odpowiedział.

W milczeniu patrzyli na ludzi chlapiących się w wodzie.

– Aga. – zaczął chłopak – wiesz, tak naprawdę to ja bardzo cię lubię. Nawet nie wiesz, jak bardzo!

Dziewczyna milczała. Nagle podniosła się i chwyciła Piotrka za rękę.

–    Chodźmy stąd – powiedziała – tak tu głośno!

Zabrali swoje rzeczy i pobiegli do szatni. Było tu zupełnie pusto. Agnieszka otworzyła drzwi przebieralni.

–    Zaczekaj tu na mnie, tylko zmienię kostium – powiedziała.

Piotrek wciąż trzymał ją za rękę. Nagle przyciągnął ją mocno do siebie. Nieśmiało zaczął całować jej oczy, szyję, usta. Odpowiedziała natychmiast. Gładziła go po włosach, ustami chwytała go za płatki uszu, gładziła drżącymi rękami po plecach.

Gdzieś daleko trzasnęły drzwi. Agnieszka chwyciła Piotrka za rękę i wciągnęła go do środka. Zamknęli drzwi za sobą. Przez moment patrzyli na siebie, przestraszeni nagłą ciszą. Po chwili ich usta spotkały się znów, tym razem w długim, namiętnym pocałunku. Niecierpliwe ręce chłopaka próbowały rozsupłać tasiemki staniczka. Agnieszka pomogła mu i niepotrzebna szmatka upadła na podłogę. Agnieszka została tylko w skąpych majteczkach, drżąca z podniecenia. Sięgnął do jej piersi. To, o czym śnił od dawna, stawało się rzeczywistością. Ukochana dziewczyna stała przed nim, tuląc się i jęcząc pod każdym dotknięciem jego rąk.

Piotrek poczuł, że jego naprężony członek nie mieści się w obcisłych spodenkach. Jego partnerka też to zauważyła. Oparła ręce się o biodra chłopaka. Pomogła mu zsunąć kąpielówki. Stał przed nią teraz zupełnie nagi.

–    Pomóż mi zmienić majteczki, są wciąż mokre – szepnęła. Wzięła go za rękę i wspólnie pozbyli się niepotrzebnego ciuszka. Przylgnęli do siebie. Agnieszka pierwszy raz w życiu poczuła, jak twardy członek ociera się o jej brzuch, zostawiając mokre ślady. Doprowadzało ją to do szaleństwa. Piotrek nieśmiało sięgnął nabrzmiałej cipki dziewczyny. Agnieszka kierowała jego palcami, ucząc go swego ciała.

–    Piotruś, ja jeszcze nigdy. – wyszeptała.

–    Ja też Agnisiu – odpowiedział.

Pomogła mu znaleźć drogę. Czubek członka dotknął rozchylonych płatków. Agnieszka wspięła się na palce i głośno jęknęła. Piotrek nacisnął mocniej, aż poczuł opór błony dziewiczej. Powstrzymała go; posłuchał natychmiast. Wykonywał teraz płytkie ruchy, pieszcząc czubkiem członka łechtaczkę. Dziewczyna odchyliła się do tyłu, rytmicznie kołysząc biodrami. Uczucie spełnienia rosło w niej – zagryzała wargi, żeby nie krzyczeć. Nagle jej rozchylona szczelinka skurczyła się gwałtownie, zaciskając się na śliskim członku. Natychmiast odpowiedział na jej orgazm, tryskając na jej brzuch gorącym nasieniem. Potem chwycił Agnieszkę obiema rękami za pupę i przycisnął z całej siły. Czuł, jak ich ciała pulsują w zgodnym rytmie. Stali tak, mocno objęci, rozkoszując się tą wspaniałą chwilą, marząc, żeby czas się zatrzymał.

VI

Szli trzymając się za ręce, oszołomieni przeżyciami dzisiejszego dnia. Nie potrzebowali słów, żeby wyrazić swoje uczucia. Byli szczęśliwi.

Minęli park i wkrótce stanęli przed domem Agnieszki. Dziewczyna bez słowa otworzyła drzwi i pociągnęła chłopaka za sobą. W przedpokoju panował półmrok, gdzieś na piętrze grała muzyka.

–    Tata jest w domu – szepnęła – chodź ze mną, pogadamy z nim o wakacjach.

Czytała w jego myślach, ją też przerażało rozstanie i gotowa była zrobić wszystko, żeby temu zapobiec. Weszli na górę.

– Cześć dzieciaki! – powitał ich pan Andrzej – proszę, wejdźcie, posłuchacie dobrej muzyki. Posłusznie usiedli na pluszowej kanapie. Przyjemne tony walca wypełniały pokój.

– Tato.. – zaczęła Agnieszka – wiesz, właśnie wracamy z basenu, było super, spotkaliśmy tylu znajomych.

Pan Andrzej uważnie popatrzył na jej zarumienioną twarzyczkę.

–    I wcale nie masz ochoty jechać z nami na Mazury – dokończył.

–    Nie, nie, to nie tak. Widzisz. to tak nagle. i w ogóle.

Pan Andrzej zamyślił się.

–    Co ty na to, Piotrze? – zapytał – czy ty też nie chcesz jechać z nami?

Chłopak popatrzył na niego, nic nie rozumiejąc.

– Prawda, ty jeszcze nie wiesz! Twój tata wziął zaległy urlop i zdecydował się wyjechać z nami. Miał nadzieję, że ty też pojedziesz.

Agnieszka niewiele myśląc rzuciła się ojcu na szyj ę.

–    A więc to tak! – powiedział ojciec z udanym oburzeniem. Wyszło szydło z worka!

Pogłaskał córkę po głowie i porozumiewawczo mrugnął do Piotrka.

–    Zdaje mi się, że panna zmieniła zdanie!

– Tak tatusiu – Agnieszka dygnęła, spuściła oczy i zrobiła niewinną minkę. Roześmieli się.

– A więc, dzieciaki – pora pakować manatki! – powiedział tata – jutro zbiórka o szóstej rano! Kto zaśpi – zostaje w Warszawie!