Basen

Uwielbiam chodzić na basen. Pomaga mi to dbać o sylwetkę. Zazwyczaj pływam 45 minut a potem idę na trochę do części rekreacyjnej. Do pływania wybieram tor w którym jest najmniej ludzi. Dzisiaj niestety musiałam go dzielić z dwoma kolesiami. Zorientowałam się, że to kumple bo pływali ze sobą ale nie przeszkadzało im to wlepiac we mnie wzroku. Postanowiłam wyjść już i przejść do jaccuzi. Mokry kostium przykleił sie do mego ciała. Czułam ich samczy wzrok na sobie. Weszłam do jaccuzi, nareszcie byłam sama, zmaknęłam oczy, bąbelki piesciły delikatnie moje ciało, uwielbiałam to delikatne muskanie.

-Można? – usłyszałam nagle. Otworzyłam oczy i zobaczyłam moich towarzyszy z toru pływackiego. Mogłam im sie przyjrzec przez chwilę, ładne umieśnione ciała i ich meskości wyraźnie odznaczające się przez kapielówki.

-Tak, proszę. Odpowieziałam, chociaż wolałam byc sama.

-Waldek jestem, a to mój kumpel Jarek.

-Miło mi, Anka.

Usiedli obok mnie, zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. nagle poczułam jak jeden z nich dotyka swoją noga mojej. Spojrzałam na niego zdziwiona a on nie tylko nie przstał ale jeszcze bardziej sie przysunął do mnie. Drugi zaczał mnie w tym czasie gładzić reką po udzie.

-Chyba powinismy stąd juz wyjść – powiedziałam.

-Może przeniesiemy się do sauny? – zaproponowali.

Byłam juz lekko podniecona ta cała sytuacją a trochę się krepowałam ludzi, którzy by mogli cos zauwazyć.

-Dobrze, chodźmy. Jak wstalismy zobaczyłam, że ich kąpielówki sa jeszcze pełniejsze. Szybko owinęli sobie biodra ręcznikami. Weszliśmy do sauny. waldek zamknął ja od śrdoka i zasłonił okienko w drzwiach. Jarek jakby na to czekał, przytulił mnie i zaczęlismy się całować. Poczułam jego język w moich ustach, jego dłonie krążły po moim ciele, powoli zsówał mi kostium. Waldek w tym czasie zdążył się rozebrać, podszedł o tyłu i zaczoł mnie pieśić i całować w szyję. Czułam jego twarda męskość na moich pośladkach. Jednym ruchem zsunął mi majtki. Ukucnął i zaczął mnie lizać od tyłu. Jarek dłonmi pieścił moje cycuszki, ściskał sutki, draznił je palcami. Pochylił głowę, lizał i ssał mi sutki. Podniecałam się coraz bardziej. Czułam język Waldka na mojej muszelce, zlizywał moje soki, które pojawiały się coraz obficiej. Lizał mnie w góre i w dół, delikatnie muskał językiem łchtaczke, która stawała sie coraz bardziej twarda. Jego jezyk radził sobie całkiem dobrze, ustami łapał mnie za wargi, czułam rozchodzącą się jak fale rozkosz. Jarek cały czas był w kapielówkach, pochyliłam sie by mu je zdjąć. Uwolniłam jego twardziela, który wyskoczył jak z procy. Zaczęłam go gładzić, lizałam językiem po bokach i po główce i wziełam go do ust. Waldek jakby na to czekał, złapał mnie za biodra i wszedł we mnie jednym szybkim ruchem. Byłam pochylona liżąc i ssając jarkowego kutaska a Waldek miarowo i rytmicznie wbijał się we mnie. Ssałam Jarkowi coraz mocniej, reką ruszałam skórkę na trzonku, czułam jak jeszcze bardziej pęcznieje mi w ustach. Waldek wyjął mi i podszedł od przodu by dać mi go do ust. Kucnełam i raz ssałam jednego raz drugiego, obaj chcieli mi jednoczesnie wepchnąc je do ust. Złapałam je w dłonie i bawiłam się nimi. Chłopcy sapali z rozkoszy, zauważyłam,że zaczęli się całować. Waldek podniósł mnie i unosząc moja noge do góry wszedł we mnie znów. Po chwili wyjął i teraz wszedł we mnie Jarek. Miał on dużego kutasa, czułam jak rozpycha mi ścianki norki posuwając mnie. Przytulił mnie mocno do siebie i wsadził mi język do ust, jego dłon ściskała mnie za piersi. Waldek podszedł od tyłu i poczułam jego palce na moim tyłeczku. Jarek trzymał mnie mocno, unosił mi jedna nogę w górę. Poczułam jak Waldek wchodzi do mego tyłeczka, Chciałam się wyrwać, ale rozkosz była już zbyt wielka, czułam że zaraz odlecę. Jarek przyspieszył i wbijał sie coraz mocniej i głębiej, poczułam jak napręża się cały i jego gorący nektar wypełnił moja norkę. W tym samym momencie odleciałam, fale rozkoszy przechodziły przez moje ciało, Wiłam się miedzy nimi nabijając sie na dwa kutasy. Nie wiem nawet kiedy Waldek dokończył. Całowaliśmy się jeszcze dość długo.

– Super, nie wiedziałam, że jesteście takimi ostrymi zawodnikami – powiedziałam zkładając strój.

– Cała przyjemnośc po naszej stronie.

Wyszlismy do szatni. Gdy się wykapałam, wysuszyłam włosy, chłopaki juz czekali na mnie.

– Może sie jeszcze spotkamy?

– Może – powiedziałam – muszę juz lecieć, dzięki.

Pomachałam im i pobiegłam do samochodu. Teraz wiem, że basen znaczy nie tylko pływanie.