Przyjechałeś pomóc mi naprawić komputer, z którym nie umiałam sama sobie poradzić. Cieszyłam się na myśl o spotkaniu z Tobą, bo ciągle zbyt rzadko się spotykamy na dłużej. Mailowanie od jakiegoś już czasu przestało mi wystarczać… pewnie stąd te fantazje zaraz po przebudzeniu, przed zaśnięciem i w snach…..
Byliśmy sami w pracowni i wiedziałam że nikt nam nie będzie przeszkadzać. Trwały ferie i w szkole pracował tylko wicedyrektor, a dyrektorka wyjechała na jakieś spotkanie.
Spokojnie pokazałam Ci pracownię, włączyliśmy zepsuty komputer i zacząłeś sprawdzać stan dysków w poszukiwaniu błędów.
To trwało, a komputer robił to właściwie sam.
Wtedy wpadła mi do głowy ta myśl: „A niby dlaczego nie? Wystarczy, że zamknę drzwi. Nikt tu nie wejdzie… a gdyby nawet to mogę powiedzieć że akurat wyszliśmy na herbatę albo coś w tym stylu… Zrób to, przynajmniej spróbuj….”
– Posłuchamy muzyki? – spytałam
– Dobrze, wybierz coś przyjemnego.
Włączyłam w swoim komputerze spokojną muzykę i zaczęłam do Ciebie podchodzić.
Siedziałeś do mnie tyłem, zaglądałeś do podręcznika instalacyjnego, z bardzo zaaferowaną miną, aż zacząłeś wpisywać kolejne polecenia z klawiatury….
Stanęłam za Tobą, spojrzałam w monitor i powiedziałam:
– Ależ, kochanie, ja już to wpisywałam, nie udało mi się naprawić…..- powiedziałam, opierając brodę na Twojej głowie
– Dobrze, spróbujemy teraz, bo wydaje mi się, że usunąłem błąd….
Objęłam Cię za szyję i zaczęłam masować Twój kark. Powolutku, dotykałam dwoma palcami najpierw szyi, potem masowałam Ci ramiona. Czułam, jak pod delikatnym naciskiem moich palców rozluźniasz ramiona i zaczynasz mocniej oddychać. Nic nie mówiłeś, ale wiem, ze podobało ci się to co robię.
Pocałowałam Cię w ucho. Najpierw wzięłam w usta jego górną część, delikatnie chuchnęłam, tylko po to, żebyś poczuł ciepło mojego oddechu. Później zaczęłam delikatnie ssać i ciągnąć płatek ustami i lizać językiem. Przechodziłam głębiej, aż całowałam Ci całą powierzchnię ucha.
Słyszałam jak wzdychasz…. Przesunęłam się tak, żeby móc usiąść Ci na kolanach.
– Co Ty robisz? – pytasz zupełnie niepotrzebnie.
– Nie chcesz?
– Jak mógłbym nie chcieć, ale to jest Twoje miejsce pracy.
– No to co? Nikogo nie ma, nikt tu nie wejdzie, kiedy zamknę drzwi i zasłonię żaluzje….. – odpowiedziałam Ci podniecającym szeptem do drugiego ucha, zaczynając je całować.
Siedziałam Ci na kolanach, całowałam Twoje ucho, a dłonią dotknęłam spodni. Wyczułam napięcie i twardość Twego członka. Zarozumiale pomyślałam sobie, że teraz już mi nie pozwolisz przestać. – Mam przestać? – zapytałam, uśmiechając się do Ciebie i masując Cię czule przez spodnie.
– Nie, tylko nie to, proszę….. – wyszeptałeś
– Poczekaj, tylko zamknę drzwi i już do Ciebie wracam.
Szybko przekręciłam klucz w zamku, doszłam do okna spuszczając żaluzje. Powoli podchodziłam do Ciebie. Postawiłam przed Tobą krzesło i zaczęłam zdejmować buty, najpierw jedna noga, potem druga. Postawiłam Ci nogę w rajstopach na kolanie i kładąc Twe dłonie na swojej nodze powiedziałam:
– Zdejmij.
Delikatnie dotknąłeś mojej łydki, gładziłeś ją przesuwając się do góry. Włożyłeś rękę pod sukienkę, odsuwając ją trochę do góry. Obiema rękami dotknąłeś mojego brzucha.
Byłam już rozpalona, więc kiedy dotknąłeś ustami odkrytego pępka i zacząłeś go masować językiem, westchnęłam z przyjemności.
Zacząłeś zdejmować rajstopy, całując jednocześnie każdy odsłonięty kawałek mojego ciała. Najpierw brzuch, potem biodra i uda po zewnętrznej stronie. Zostawiłeś mi majteczki, lekko tylko dotykając mnie ustami poprzez materiał czarnych koronek .
Zacząłeś zsuwać rajstopy z jednej nogi ciągle ją całując. Na koniec dokładnie pieściłeś moje palce u stóp, biorąc je do ust, lizałeś, ssałeś i patrzyłeś na moją reakcję.
A ja tylko wzdychałam cichutko i zaczynałam się gładzić po łonie, dotykając przez materiał majteczek swojej rozpalonej cipki.
Zająłeś się rajstopką na drugiej nodze. Tym razem zrobiłeś to szybciej, żeby móc dostać się do mego spragnionego i najczulszego miejsca.
Usiadłam na biurku przed Tobą i rozchyliłam nogi. Zacząłeś mnie pieścić powoli zdejmując majteczki, żeby dotknąć nabrzmiałych i gorących warg. Ssałeś je, lizałeś, leciutko podgryzając.
Słyszałeś już tylko moje jęki rozkoszy. Chwyciłeś w usta łechtaczkę, ssąc ją i pobudzając. Wchodziłeś coraz głębiej, zlizując moje soki i masując mi brzuszek, biodra i pupcię.
Wciąż całując moją mokrą cipkę włożyłeś mi najpierw jeden palec i zacząłeś nim powoli poruszać. Kiedy poczułeś pierwsze skurcze, włożyłeś drugiego palca, a potem jeszcze trzeciego. Nie mogłam już powstrzymać kolejnych skurczy, zbliżał się piękny orgazm.
Nie wyjmując ze mnie palców, zacząłeś mnie całować w usta, szyję i szeptać mi do ucha:
– Kocham Cię, kocham Cię maleńka, ubóstwiam Twoje jęki, wzdychaj, jeszcze, jeszcze…. Chcę Ci zrobić dobrze, chcę Cię zadowolić, jeszcze trochę i dochodzisz Misiaczku……… chcę na to patrzeć……… Wiłam się pod Tobą, wzdychając i jęcząc z przyjemności. Ramionami objęłam Twoje plecy, wbijając się w Ciebie, a nogi przycisnęłam do Twoich boków.
– Nie przestawaj! Błagam! Szybciej! Mocniej!
Chciałam tylko, żeby ta chwila nigdy się nie skończyła. Dochodziłam bardzo szybko, dodatkowo podniecał mnie jeszcze fakt, że patrzysz na moje reakcje i całkowicie kontrolujesz sytuację.
Poruszałeś we mnie palcami coraz mocniej i szybciej, aż doszłam w końcu do orgazmu, który dokładnie sobie obejrzałeś. Nie miałam do Ciebie o to pretensji – w końcu była to przecieżTwoja zasługa…
– Zostań jeszcze we mnie chwilę, proszę……
Muszę Ci się przyznać że najbardziej w kochaniu się z Tobą lubię jak mnie drażnisz i przedłużasz chwile nadchodzącej przyjemności. Uwielbiam, kiedy doprowadzisz mnie do orgazmu i zostajesz we mnie ze swoim mieczem w środku oddychając ciężko. Te pierwsze kilkanaście sekund po przeżytym uniesieniu jest dla mnie równe cenne, jak samo szczytowanie – może dlatego, ze przeżywam je już świadomie……..
-Poczekaj, to nie może być koniec – powiedziałam wyjmując Twoje palce z mojej cipki i wkładając je do ust.
Były wilgotne i ciepłe. Poczułam swój smak i zaczęłam je lizać jeden po drugim, głęboko patrząc Ci w oczy i uśmiechając się zalotnie.
Naprawdę są chwile, kiedy zaspokojona dziewczyna nie myśli o niczym innym jak tylko o tym, żeby odwdzięczyć się swemu kochankowi.
Właśnie tak wtedy ze mną było.
Stałeś przy mnie, dotykając swym brzuchem mojego. Czułam jak rośnie w Tobie napięcie, jak Twój członek wydłuża się i twardnieje. Zaczęłam odpinać Ci spodnie, szybko opadły w dół.
Cały czas całowaliśmy się namiętnie. Twój język w moich ustach tańczył, nie pozostawiając w nim żadnego nie spenetrowanego miejsca.
Sam szybko zdjąłeś slipki, żeby go szybko uwolnić. Dotknęłam go dłonią, lekko uciskając. Powoli zaczęłam przesuwać po nim palcami, w górę i w dół, drugą dłonią pieszcząc, głaszcząc i uciskając Ci jądra.
Usiadłeś na krześle, a ja uklękłam przed Tobą. Zsunęłam z niego napletek i wzięłam do ust. Mocno przycisnąłeś moją głowę, tym razem to Ty wzdychałeś z rozkoszy. Na początku lizałam jego czubeczek, pieszcząc go końcówką języka i wkładając coraz głębiej do buzi.
Smakowałeś wspaniale, wzdychałeś cudownie, przyciskałeś mnie do swojego krocza namiętnie, ale teraz to ja byłam Panią sytuacji. Kiedy zauważyłam pierwsze kropelki na czubeczku, wiedziałam, że zbliżasz się do orgazmu. Ucisnęłam go mocno u nasady i usiadłam na Tobie. – Wejdź we mnie powoli i zostań do końca – wyszeptałam Ci do ucha. Nie musiałam Cię w ogóle zachęcać. Kiedy Twój rozpalony penis poczuł miękkość mojej cipki i rozchylające się wargi sam znalazł odpowiednią drogę. Chwyciłeś mnie za pośladki, naprowadzając mnie na swojego członka. Powoli nabijałam się na jego szpic, aż doszłam do końca i dotknęłam jąder.
– Ach… Och… westchnęliśmy jednocześnie
Rozpoczęliśmy wspólne, miarowe ruchy. Najpierw powoli, potem coraz szybciej i szybciej, mocniej i mocniej. Poruszałeś się we mnie miarowo, aż do samego końca pochwy rozpalając mnie jeszcze bardziej. Czuć Cię w sobie i ściskać za każdym razem, kiedy dobijasz do końcowej ścianki, to prawdziwa, nieopisana rozkosz.
Tylko Twoje ostatnie pchnięcia i ciepły mocny potok pozwalają mi na odlot do samych chmur.