Zasunąłem drzwi i położyłem się na materacu. Mała lampka zawieszona u sufitu łagodnie oświetlała ciasne wnętrze namiotu. Hania leżała cichutko, przykryta śpiworem pod samą szyję. Nie spała jeszcze; czułem, jak cała drży.
– Coś się stało? – zaniepokoiłem się.
– Krzysztof… jeśli chcesz, to możemy to zrobić teraz. Jestem gotowa.
To były najpiękniejsze słowa, jakie usłyszałem od czasu wspólnego wyjazdu na wakacje. Od czterech dni spaliśmy w jednym namiocie i nie pozwalała mi na nic więcej, niż pocałunki. Chodziliśmy ze sobą ponad pięć miesięcy. Wiedziałem, że nigdy nie była z chłopakiem i czekałem cierpliwie na jej znak. I dzisiaj nadeszła ta chwila.
Dotknąłem jej włosów – były miękkie i puszyste. Delikatnie gładziłem ją po twarzy, a potem wsunąłem rękę pod śpiwór. Nie miała nic na sobie. Powoli zsuwałem śpiwór, zachwycając się widokiem jej ciała.
Kiedy zacząłem całować jej piersi, głęboko westchnęła i zamknęła oczy. Dotykałem językiem i ssałem twarde, jasnobrązowe sutki. Hania wyciągnęła rękę i zaczęła rozpinać moją koszulę. Po chwili, rozebrany do pasa przyklęknąłem całuj ąc jej brzuch i pieszcząc pępek. Powoli zbliżałem się do ciemnego trójkąta pomiędzy nogami. Chwytałem wargami miękki puszek, aż dotarłem do różowego pączuszka. Hania podkurczyła i rozchyliła nogi, otwieraj ąc mi drogę do nieba…
Delikatnie dotknąłem ustami wilgotnej szparki. Była ciepła i pachnąca. Rozsunąłem językiem zaciśnięte płatki. Zakręciło mi się w głowie, kiedy poczułem wspaniały smak młodej dziewczyny.
Zlizywałem słodkie krople z błyszczącego guziczka i wkrótce Hania zaczęła jęczeć i poruszać rytmicznie biodrami. Wtedy wsunąłem język głęboko w rozwartą cipkę, drażniąc jednocześnie palcami nabrzmiałą łechtaczkę. Hania żywiołowo odpowiadała na każdy mój ruch. Po chwili oparła ręce na mojej głowie i naprężyła się, krzycząc: Jeszcze… jeszcze!
Za moment odpłynęła, mocno przyciskając moją twarz do pulsującego źródełka. Cóż za cudowne uczucie!
Teraz Hania, z trudem łapiąc oddech sięgnęła do moich spodni. Szybko rozsunęła suwak i chwyciła członka w obie ręce. Jej palce ślizgały się po twardym czubku, wykonując coraz szybsze ruchy. Czułem, że zaraz wybuchnę i wtedy Hania uniosła się i przysunęła bliżej. Kiedy dotknęła mnie ustami – wystrzeliłem. Gorące krople spływały jej po policzku, zbierała je językiem i połykała.
Pierwsza fala powoli opadała, ale ja wiedziałem, że to dopiero początek. Byłem wciąż twardy i nie uszło to uwadze mojej partnerki.
– Teraz chodź do mnie! – powiedziała.
Opadłem na nią, dotykając członkiem czekającej na mnie „norki”. Natychmiast przylgnęła do mnie, lekko unosząc się na materacu.
Aksamitne skrzydełka rozchyliły się, popchnąłem mocniej aż poczułem opór. Cofnąłem się i jeszcze raz, bardziej zdecydowanie ruszyłem do przodu. Krzyknęła i odruchowo zacisnęła mięśnie, ale ja już byłem w środku.
Znieruchomieliśmy na moment, poddając się błogiemu uczuciu zjednoczenia.
– Teraz jestem na pewno twoja. Och, jak wspaniale… – szepnęła.
Poruszałem się w niej powoli, ocierając członkiem o łechtaczkę, to znowu głęboko tonąc w rozkosznej jamce. Odpowiadała rytmicznymi skurczami mięśni i długimi ruchami bioder, a w pewnym momencie powstrzymała mnie i przewróciła się na brzuch. Podciągnęła obie nogi i wysoko wypięła zgrabną pupę. Wszedłem w nią ponownie, tym razem znacznie głębiej. Zaczęła jęczeć, a potem głośno krzyczeć. Pędziłem z całej siły, uderzając biodrami o jej napięte pośladki. Czułem rosnące napięcie, a Hania wciąż przynaglała mnie, krzycząc: Prędzej! Prędzej!
Wbiłem się w nią najgłębiej jak mogłem i wystrzeliłem. Gwałtownie uniosła pupę do góry, jakby chciała pochłonąć mnie całego. Cała drżała i dygotała, a w końcu opadła na brzuch, pociągając mnie za sobą. Byłem wciąż w środku; mocno zacisnęła cipkę i nie chciała mnie wypuścić.
– Jeszcze chwilkę zostań, tak mi dobrze…
Wcale nie miałem zamiaru z niej wychodzić, mnie też było wspaniale i chciałem, żeby tak było zawsze…
Przez cały następny dzień prawie nie wychodziliśmy z namiotu. Po prostu nie mogliśmy się sobą nacieszyć. Hania nie dawała mi spokoju nawet w nocy. Zresztą nie miałem nic przeciwko temu.
To były wspaniałe wakacje!