Lato było piękne i upalne, a ja cały lipiec siedziałem w domu. Wszyscy kumple wyjechali na wakacje, więc nudziłem się niemiłosiernie. Aż do momentu, kiedy do sąsiadów przyjechali goście – małżeństwo po czterdziestce z dziewiętnastoletnią córką Baśką. Baśka przez większość dnia czytała i opalała się w ogrodzie i chociaż nasze posesje oddzielał tylko niski płot a ja robiłem wszystko żeby mnie zauważyła, to zupełnie nie zwracała na mnie uwagi. Cóż ją mógł interesować szesnastoletni chłopak z sąsiedztwa? W jej oczach byłem jeszcze dzieciakiem…
Kiedy widziałem Baśkę w samym kostiumie, siedzącą na schodkach lub rozciągniętą na leżaku, wszystko się we mnie burzyło. Szedłem wtedy w kąt ogrodu, chowałem się w krzakach jaśminu i podglądałem ją przez lornetkę. A potem pędziłem do swojego pokoju, zrzucałem spodenki i trzymając „małego” w ręku ostrożnie podchodziłem do okna. Patrzyłem na nią i ostro pracując ręką wyobrażałem sobie, co moglibyśmy razem robić. Czasami robiłem to kilka razy dziennie -dosłownie dostałem bzika na punkcie Baśki.
Minął tydzień. Tego ranka jak zwykle wyjrzałem przez okno. Baśki nie było jeszcze w ogrodzie. Pomimo to wziąłem lornetkę i schylony przebiegłem pod płotem, kierując się do mojej kryjówki. Przyłożyłem lornetkę do oczu patrząc w kierunku jej okna. Dlaczego jeszcze nie wychodzi?
Nagle usłyszałem szelest za plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem ręce rozsuwające gałęzie, a za chwilę całą postać. Przede mną stała Baśka ubrana jak zwykle w skąpy kostium kąpielowy. Musiała wej ść od ulicy, furtka była tam zawsze otwarta.
Podeszła do mnie i uśmiechając się ironicznie, powiedziała:
– Wiesz – strasznie nie lubię, jak mnie ktoś podgląda. Szczególnie taki smarkacz. Możesz dać mi spokój?
– Podobasz mi się… – wyjąkałem, czując że czerwienię się po czubki uszu.
– Nie interesują mnie takie dzieciaki – odpowiedziała z lekceważeniem. Wracaj do mamy i daj mi spokój!
– Nie jestem dzieciakiem! – odpowiedziałem dotknięty do żywego – lepiej uważaj, co mówisz…
– Ach tak! Co mi takiego zrobisz?
– Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, ale w odpowiedzi opuściłem spodenki, pokazując jej swojego rumaka, który naprężył się w oka mgnieniu. Baśka zaskoczona moim zachowaniem cofnęła się do tyłu, ale zauważyłem, że moje „wdzięki” zrobiły na niej spore wrażenie.
– Co ci w głowie? – zapytała.
– Chciałbym cię zobaczyć nago – przyznałem się.
Roześmiała się nerwowo.
– No wiesz… wolę starszych chłopców.
Podszedłem jeszcze bliżej.
– Daj popatrzeć – poprosiłem – tylko jedną minutkę. Nikt nas tu nie zobaczy…
Ku mojemu zdumieniu Baśka sięgnęła do zamka i zdjęła biustonosz.
– Zadowolony?
Na widok dużych, ciężkich piersi dosłownie zwariowałem. Objąłem ją i próbowałem pocałować.
– Mówiłeś, że chcesz tylko popatrzeć – zaprotestowała.
Nie zatrzymało mnie to. W końcu nasze usta spotkały się. Jedną ręką przycisnąłem dziewczynę do siebie, a drugą próbowałem zdjąć jej majtki. W końcu udało mi się. Natychmiast włożyłem jej rękę pomiędzy nogi. Baśka jęknęła i lekko ugryzła mnie w ucho.
– Nie za dużo sobie pozwalasz? – powiedziała cicho – nie boisz się, że zacznę krzyczeć?
– Daj mi spróbować – mówiłem dysząc z pożądania – ja jeszcze nigdy…
Poczułem, jak jej ręka zaciska się na moim „wojowniku”. Baśka dosłownie przykleiła się do mnie, wspięła na palce i wtedy poczułem dotyk jej motylka. Próbowałem wejść w nią. Pierwszy raz się nie udało, ale kiedy Baśka trochę wysunęła biodra do przodu i szerzej rozstawiła nogi, dostałem się do środka. Wbiłem się głęboko aż zachwiała się i żeby nie upaść złapała mnie za szyję. Nie zwlekając zacząłem pompować tak szybko, jak tylko mogłem.
Po kilkunastu ruchach poczułem, że zaraz eksploduję; byłem taki napalony jak nigdy – przecież pierwszy raz robiłem TO z dziewczyną!
– Nie spiesz się tak – usłyszałem – daj mi trochę czasu…
Ale już było za późno. Nie mogłem się zatrzymać, zdążyłem się tylko wycofać i wystrzeliłem na jej brzuch i piersi. Staliśmy tak przez chwilę nie mówiąc ani słowa, aż wreszcie Baśka odezwała się:
– Jesteś taki niecierpliwy – pogłaskała mnie po policzku – ale to dlatego, że nigdy nie byłeś z dziewczyną. Następnym razem będzie lepiej!
– Naprawdę? – spytałem, kiedy ubierała się, ścierając dłonią białe krople z opalonej skóry -naprawdę chciałabyś to zrobić ze mną jeszcze raz?
– Czekaj tu na mnie wieczorem. Przyjdę o dziewiątej.
Nie przyszła. Nie powiedziała mi, że to ostatni dzień jej pobytu w naszym mieście. Wyjechała o piątej, a mnie zostało tylko miłe wspomnienie.