Osiedle na przedmieściach

Takiej laski Robert jeszcze w życiu nie widział. Co prawda 18 lat to
okres zbyt krótki by powoływać się na doświadczenie życiowe, ale na
„globalnej wiosce” lata liczą się co najmniej podwójnie. Kiedy zobaczył
ją pierwszy raz był czerwcowy poranek, (jak na wakacje było dość chłodno).
Zaparkował jamnika (brązowy z ciemną pręgą na grzbiecie) pod osiedlowym
sklepem i wszedł do środka, poranne zakupy to tylko chleb, bułki i gazeta
ale zrobić je trzeba. Mały samoobsługowy sklepik o dziwo był pełen ludzi,
gdy wszedł głębiej między regały zobaczył ją jak stoi przy chłodni z
nabiałem, widział ją z tyłu, a i tak szczęka mu opadła. Taaakiego
tyłeczka jeszcze nie widział .W obcisłych drzinsach biodrówkach miał
kształt idealnego serduszka, krótka kurtka z czerwonej skórki odsłaniała dół
pleców tak że widać było ponad spodniami gumki czarnych stringów.
Dziewczyna odwróciła się i szczęka Roberta opadła jeszcze niżej jego oczy
wykonały ruch oceny: piersi, biodra, nogi, biodra ,piersi, twarz, piersi.
W jego umyśle zostały zarejestrowane absolutnie doskonałe kobiece
kształty nie poddał ich jeszcze analizie ale wiedział, że gdyby więcej na nią nie
spojrzał i tak potrafiłby je odtworzyć w każdym szczególe. Wysoka tak 175
cm, płaski brzuszek mocno opalony, bardzo długie nogi proste i zgrabne, włosy
jasne prawie białe do ramion, oczy absolutnie błękitne, owalna twarz z
małą bródką o prostym noskiem (trzy piegi), czarny top obejmował
najdoskonalej kuliste piersi rozmiar 3 z sutkami dokładnie na środku, był
pewien, że między biodrami, a talia różnica wynosi 30% idealna budowa i
idealne wymiary tak jakby była ucieleśnieniem wszystkich badań, pomiarów
i statystyk na temat „Jak powinna wyglądać kobieta doskonała”. Przeszła
obok niego i skierowała się do kasy, a on patrzył za nią z otwartymi ustami i
osłupiałym wzrokiem gdy usłyszał słowa.
– Uważaj na przeciągi – to była pani Dorota sąsiadka. Robert głośno
wciągnął powietrze i kłapnął szczęką zamykając usta.
– Piękna co? – Pani Dorota też patrzyła na wychodzącą dziewczynę –
mieszka od niedawna na naszym osiedlu tyle że na drugim końcu. Idziesz do domu?
Robert był ciągle rozkojarzony.
– Co, proszę , słucham, eeee tak idę, oczywiście że idę.
Zapłacili w kasie i wyszli ze sklepu. Dziewczyny nie było widać. Pod
domem Dorota spytała.
– Masz teraz coś pilnego do zrobienia, bo jak nie to może byś przyszedł do
mnie na chwilę Krystian wyjechał do dziadków, a Sławek jest w pracy
więc…- pani Dorota zawiesiła głos.
– Nie, nie mam pilnych zajęć zaraz przyjdę.
Poranek upłynął na miłym seksie z Dorotką, choć Robert ciągle myślał o
dziewczynie ze sklepu wyobrażał sobie jak się kochają. Pani Dorota była
jednak wyrozumiała nie przeszkadzało jej że myślami jest z inną ważne by
ciałem a zwłaszcza dużym fiutem był tutaj w niej i wszystko było dobrze.
Od tego dnia Robert szukał okazji by spotkać i poznać nieznajomą ze
sklepu. Łaził z jamnikiem na spacery po osiedlu i po przyległym parku,
ale szczęście mu nie dopisywało. Był tak naładowany że gdyby nie pani Dorota
pewnie by eksplodował, ona jednak jak sexochron niwelowała jego napięcia,
dupcią, cipką i ustami. Dwa tygodnie minęły gdy wreszcie ją zobaczył.
Pogoda poprawiła się znacznie upał skoczył do 30 stopni. Robert szedł przez park
z jamnikiem gdy zobaczył ją na ławce przy piaskownicy, obok niej w piasku
siedział mały chłopczyk. Jamnior jak zobaczył dziecko skoczył z jęzorem
żeby lizać Robert i dziewczyna z głośnym okrzykiem „Guciu” rzucili się na
ratunek równocześnie pochylili się ona po dziecko, a on po psa i stuknęli
głowami. W efekcie wylądowali na piasku trzymając się za guzy, a
szczęśliwe dziecko i jeszcze szczęśliwszy pies turlali się po piaskownicy. Widok był
bardzo zabawny dziewczyna zaczęła się śmiać, a Robert z ulgą jej wtórował
(nie wszyscy lubią gdy psy oblizują ich dzieci).Robert wstał i popatrzył
z góry na dziewczynę. W białej bluzce pod którą widać było koronkowy
stanik, granatowej spódniczce, białych skarpetkach i granatowych sandałkach z
kitkami i kokardkami we włosach wyglądała jak uczennica z początku
ubiegłego wieku. Oparła się rękami na piasku i odchyliła głowę wypinając piersi do przodu.
Jej poza z rozłożonymi nogami była bardzo wyzywająca zwłaszcza, że
spódniczka podciągnęła się dobrze powyżej połowy uda. „Rany ale ma nogi”
przemknęło Robertowi przez głowę.
– Przepraszam za to niefortunne zdarzenie- powiedział i wyciągnął rękę-
Proszę pomogę ci wstać. – Ona jednak nie kwapiła się do przyjęcia jego
pomocy
– Zawsze tak podrywasz dziewczyny, maczugą w głowę i do jaskini?
– Tylko w piątki, a dzisiaj jest piątek. – starał się błysnąć dowcipem.
– I nie boisz się napadać na mężatki, z małym dzieckiem?
– Piątek trzynastego to mój dzień na mężatki, czyli dzisiaj. Mam na imię
Robert- jeszcze raz wyciągnął rękę, tym razem ją przyjęła śmiała się
przy tym z jego dowcipu Gdy ich dłonie się zetknęły po ciele chłopaka
przebiegł dreszcz. „Nareszcie cię spotkałem już mi nie uciekniesz”
pomyślał.
– Ania – stali oboje przez chwilę, patrzyli sobie w oczy i trzymali się za
ręce, trochę się to przedłużało ale obojgu to widocznie sprawiało
przyjemność. Nagle usłyszeli głośny śmiech dziecka i szczekanie psa istot
o których zdążyli już zapomnieć. Z okrzykiem „Guciu” skoczyli ponownie do
piaskownicy. Dziewczyna złapała na ręce dziecko, a chłopak jamnika.
– Chcesz powiedzieć że twój pies wabi się Guciu? spytała.
– Chcesz powiedzieć że twój synek ma na imię Guciu? odpowiedział pytaniem.
– To niesłychane, mój synek ma na imię August to po dziadku, a twój pies.
– Po baaaardzo starej dobranocce gdzie występował chudy pies Cezar i gruby
hipopotam Guciu on jest co prawda psem ale chudy nie jest więc jest
Guciu, a nie Cezar. Czy idziesz może na spacer? Robert zaryzykowało pytanie.
– Tak mały powinien pospać to jego pora.
Ania zapakowała synka do spacerówki przypięła paskami żeby nie wypadł i
ruszyli przez park. Rozmawiali żartowali, Robert sam przed sobą
przyznawał że osiągał szczyty dowcipu i błyskotliwości, jeszcze żadnej dziewczyny
nie pragnął oczarować tak bardzo jak tej. Świadomie lub nie kierował spacerem
tak by pójść do lasu przylegającego do parku. Parkowe asfaltowe alejki
przeszły niepostrzeżenie w leśne ścieżki. Zajęci rozmową nie zauważyli,
że już dawno nie ma wokół nich ludzi.
– Daleko zaszliśmy – Ania spojrzała na zegarek – musimy znaleźć jakieś
spokojne miejsce, mały zaraz się obudzi i będzie głodny jak wilk.
– Tu niedaleko jest spokojne miejsce masz dla Gucia mleczko.
– Mam – Ania podniosła lekko piersi w górę – ciepłe i smaczne.
Zaskoczyła go bezpośredniością gestu.
– Daleko jeszcze. Guciu zaczyna marudzić?
– Nie jakieś sto metrów, zaraz będzie ścieżka w bok prosto do ustronia,
jest spokojne i nieuczęszczane raczej mało kto o nim wie zaraz zobaczysz
dlaczego. Rzeczywiście po kilkunastu krokach pojawił się ślad ścieżki odchodzący w
prawo tak nikły że tylko wytrawny tropiciel mógł go odnaleźć. Dróżka
znikała w gęstych krzakach. Robert odchylił gałęzie i wjechali z wózkiem
pod baldachim niskich gałęzi.
– Pies mi się tu schował na spacerze i tak to znalazłem.
Ukryta ścieżka miała z dwadzieścia metrów długości i kończyła się na
niewielkiej polanie na której stała obrośnięta gęstym bluszczem altanka.
– Fantastyczne miejsce-Ania była zachwycona- a w środku?
– Są ławeczki i stół, kiedyś przyniosłem brzozową miotłę więc od czasu do
czasu zamiatam i jest czysto.
– Cudownie chodźmy do środka mały się budzi.
W altanie panował półmrok rozświetlany promieniami słońca
przedzierającymi się przez przeszklony świetlik w dachu. Anna usiadła na ławce, wyjęła
dziecko z wózka i rozpięła bluzkę. Robert przyglądał się jej czynnościom
i czekał kiedy każe mu się odwrócić. Zamiast tego dziewczyna mimo że
biustonosz miał specjalną klapkę do karmienia rozpięła haftki
łączące miseczki i uwolniła obie piersi. Roberta zamurowało, widok był
wspaniały jej biust miał doskonale kulisty kształt, różowe sutki
sterczały dokładnie na środku, skórę miała równomiernie opaloną. Ania przyłożyła do
jednej piersi dziecko, chłopczyk zaczął ssać mleko. Nie spojrzała
ani razu w stronę Robert choć wiedziała, że się jej przygląda, udawała że
karmienie w jego obecności jest sprawą naturalną. Robert zrobił krok do
przodu z bliska widział, że na drugim sutku pojawiła się kropla mleka,
powoli wyciągnął rękę opuszkami palców dotknął piersi kobiety, delikatnie
przesunął dłoń i złapał między palce nabrzmiały sutek. Ciepłe kropelki
mleka popłynęły mu po palcach podniósł je do góry i oblizał. „Dobre”
pomyślał, „bez określonego smaku, ale dobre właściwie jakby owocowe,
pewnie je dużo jabłek”. Ponownie dotknął piersi kobiety teraz jednak mocniej
ścisnął palce chciał poznać jędrność ciała, gładkość skóry, dziewczyna,
nie zareagowała, wyczuł, wiedział, że może posunąć się dalej. Uklęknął
jego usta znalazły się na wysokości jej piersi delikatnie dotknął
językiem sutka, powoli drażnił sam jego koniec, krople mleka pojawiały się jedna
po drugiej łapczywie połykał je. Dziewczyna zanurzyła palce w jego włosach i
przycisnęła mocniej jego twarz do piersi, złapał sutek ustami z possał.
Mleko trysnęło strumieniem prosto do gardła, uczucie było niezwykłe,
„chyba jestem zboczeńcem, jakimś perwersem” pomyślał. Ssał dalej, słyszał
szybki oddech dziewczyny czuł jej palce zaciskające się na jego włosach.
„Dalej” pomyślał, „Muszę wykonać kolejny ruch”. Położył dłoń na jej
kolanie, gdy nie zareagowała powoli wsunął ją pod spódniczkę, jeszcze nie
dotykał tak cudownej nogi, udo było długie i umięśnione skóra jedwabiście
gładka. Udo od połowy było mokre od soków wypływających z muszelki
dziewczyny, to uświadomiło mu jak bardzo Ania jest podniecona i jak
bardzo go pragnie. Dotarł do majteczek były mokre odchylił materiał, dziewczyna
wykonała biodrami ruch do przodu jakby chciała nabić się na jego palce, a
gdy dotknął jej cipeczki krzyknęła.
– Nie -zaprotestowała gdy Robert chciał zabrać palce, jej uda zacisnęły
się na jego dłoni, a ręka we włosach mocniej przytuliła go do piersi.
– Nie, nie zabieraj, jest cudownie, przepraszam po prostu miałam orgazm.
Robert zdziwiony popatrzył jej w oczy. „Orgazm” pomyślał „które z nas
jest napalonym nastolatkiem?”
– Wariacie jesteś cały w mleku, daj muszę to oczyścić.
Położyła Gucia do wózka i zaczęła zlizywać mleko z jego policzków i warg.
Robert złapał zębami za jej język, objął ja za głowę i zaczęli się dziko
całować. Ich ciała i zmysły opanowało szaleństwo, zaczęli nawzajem się
rozbierać, a właściwie zdzierać z siebie ubrania, jednym ruchem Robert
pozbawił Anię bluzki i biustonosza, guzik i zamek błyskawiczny spódniczki
nie stawiał żadnego oporu tak samo stringi które jeden ruch zmienił w
porwaną szmatkę, jego własna koszulka i szorty znikneły równie
szybko. Złapał dziewczynę z tyłu za uda podniósł w górę równocześnie
rozkładając nogi, a potem nabił na sterczącego fiuta. Ania objęła go
rękami za szyję, a nogami za biodra, Robert trzymał ją za pośladki,
podnosił w górę i opuszczał. Przy każdym nadzianiu Ania głośno
pojękiwała. Chłopak wiedział, że ta pozycja jest zbyt niewygodna i męcząca dla rąk
poniósł więc Anie do zbitego z szerokich desek stołu stojącego przy ławce
i położył na nim dziewczynę. Przestał w nią wchodzić patrzył tylko jaka
jest piękna, delikatnie gładził jej brzuszek i piersi. Ania leżała z
zamkniętymi oczami, miła zagryzione wargi, palce zacisnęła na krawędzi stołu mięśnie
jej cipki zaciskały się na kutasie Roberta, jej nogi mocno obejmowały
jego biodra.
– Kochaj mnie, mocno teraz- poprosiła.
Robert trochę siłą rozplótł jej nogi, wyjął kutasa, klęknął i zaczął
całować jej cipkę, najpierw językiem drażnił samo wejście do dziewczęcej
dziurki, po ustach i brodzie spływały mu jej soczki, potem złapał wargami
łechtaczkę ssał ją i lizał, wreszcie zagłębił język w cipce starając się
sięgnąć jak najgłębiej. Każde dotknięcie, pociągnięcie językiem
wywoływało głośne jęki, Ania mocno ściskała jego głowę swoimi udami jej biodra
wykonywały spazmatyczne ruchy, Robert pieścił ją nie tylko językiem także
jego broda nos i cała twarz uczestniczyły w tym akcie dawania rozkoszy,
jedną ręką pieścił piersi dziewczyny a palce drugiej penetrowały dziurkę
jej dupci. Taki zmasowany atak zakończył się silnym i długim orgazmem
Ania głośno krzyczała (na szczęście byli w lesie i to daleko od ludzi).
Dziewczyna kompletnie nie panowała nad swoim ciałem, z jej cipki prosto na twarz
chłopaka popłynęły nie tylko soczki, ale i strumień moczu, Robert poczuł
jak słona gorąca struga płynie mu po twarzy i dalej po klatce piersiowej,
nie mógł się odsunąć tak mocno trzymała go udami. O dziwo złoty strumień
nie wywołał w nim obrzydzenia ale orgazm gdy mocz popłynął mu na twarz z
jego kutasa wytrysnęła sperma z siła i w ilości dotąd nie spotykanej. Po
chwili Ania rozluźniła nogi, dopiero gdy wstał sobaczyła co się stało.
– Przepraszam, nie wiedziałam co się ze mną dzieje, nie chciałam, nigdy
tak nie zareagowałam, ale też nigdy nie było mi tak cudownie.
– Nie szkodzi, to można zmyć, przeżycie takiego orgazmu warte jest każdej
ceny.
– Czy ty też to tak czułeś?
– Miałem taki wytrysk że sperma pewnie doleciała aż do ściany.
– Żartujesz ze mnie twój kutas ciągle stoi i ciągle chce.
– Nie nie żartuję a stoi bo w twojej obecności inaczej być nie może.
– Było cudownie- Ania usiadła na stole- pomogę ci się wytrzeć mam w
butelce wodę i pieluszkę. Podeszła do wózka zwilżyła pieluszkę i zaczęła wycierać
twarz i pierś chłopaka powoli dotarła do fiuta.
– Jest wspaniały – uklękła i pocałowała czubek – jest wielki, kobiety z
którymi się pieprzysz są bardzo zadowolone.
– Dlaczego przypuszczasz że są jakieś kobiety.
– Widziałam jak na ciebie patrzą, jeżeli opowiedzą swoim przyjaciółkom o
Tobie nie opędzisz się od „mamuś” spragnionych seksu z młodym dobrze
wyposażonym kochankiem.
– Czy ty jesteś zazdrosna?
– Nie to one powinny mi zazdrościć bo żadne nie przeżyje tego co ja. A
teraz nie przeszkadzaj bo mam ochotę na obiad zjeść twojego kutasa
przyprawionego męskim kawiorem, mniam.